Rozwój silnika Hondy jest bacznie obserwowany przez ekspertów Formuły 1. W przyszłym roku z maszyn Japończyków zacznie korzystać Red Bull Racing, który ma ogromne ambicje. "Czerwone byki" twierdzą, że dzięki nowej jednostce napędowej będą w stanie walczyć o tytuł mistrzowski w F1. Dlatego też producent z kraju kwitnącej wiśni jest pod sporą presją.
- Czasem przez kilka miesięcy zrobisz małe kroczki, aż nagle dochodzi do przełomu i w symulacjach czasy poprawiają się o kilka dziesiątych sekundy. Myślę, że Honda już nadrobiła większość straty do Ferrari i Mercedesa. Nie zakładam, że na początku 2019 roku będą na ich poziomie. Jednak ostatecznie go osiągnie. Honda inwestuje ogromne środki w F1 i rozwija się bardzo intensywnie - twierdzi Pierre Gasly.
Gasly miał okazję zapoznać się z silnikiem Hondy w tym roku, startując w barwach Toro Rosso. W przyszłym sezonie młody Francuz przeniesie się do głównej ekipy Red Bulla, co stanowi dla niego nie lada szansę.
- Honda ma świadomość tego, że musi nadrobić zaległości, ale jest bardzo otwarta na współpracę. Chcą być jak najlepiej przygotowani do nowego sezonu. Nie mam wątpliwości, że zrobią znaczący krok naprzód - dodaje Gasly.
Optymistą w sprawie silników Hondy jest też Max Verstappen. Dla Holendra to o tyle ważne, że chce zostać najmłodszym mistrzem świata w historii F1. - Widzimy wszelkie liczby, dane z hamowni. Są one obiecujące. Oczywiście, nasi rywale też zrobią postępy. Na pewno na początku sezonu będziemy nieco w tyle. Jednak na pewno będziemy w lepszej sytuacji, niż jesteśmy w tej chwili z silnikami Renault - ocenia holenderski kierowca.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Eksperci nie mają wątpliwości. On zawodzi najbardziej w kadrze Brzęczka