Lawrence Stroll urządza zespół po swojemu. Kluczowy pracownik Force India zwolniony

Materiały prasowe / Force India / Robert Fernley
Materiały prasowe / Force India / Robert Fernley

Lawrence Stroll podjął pierwsze decyzje dotyczące szefostwa Force India, po tym jak przejął i uratował od bankructwa ekipę z Silverstone. Pracę stracił Bob Fernley. Brytyjczyk był zastępcą szefa zespołu i bliskim współpracownikiem Vijaya Mallyi.

Bob Fernley przez wiele lat był bliskim współpracownikiem Vijaya Mallyi i pełnił funkcję zastępcy szefa zespołu od 2008 roku, kiedy to Hindusi zainwestowali środki w ekipę z Silverstone i pojawili się w Formule 1. Z czasem rola Fernleya w Force India zaczęła rosnąć. Szczególnie gdy na jaw wyszły problemy prawne Mallyi, któremu od kilku lat grozi deportacja do ojczyzny. Dlatego Hindus nie opuszcza Wielkiej Brytanii i przestał pojawiać się na wyścigach F1.

Fernley w Force India był odpowiedzialny za kontakty z FIA oraz szefostwem F1. Bardzo często pojawiał się też na konferencjach prasowych jako przedstawiciel zespołu z Silverstone. Brytyjczyk o zwolnieniu dowiedział się w zeszłym tygodniu, a decyzję w tej sprawie przekazał mu Lawrence Stroll. Kanadyjski miliarder w przewie wakacyjnej przejął ekipę.

Zespołem ma teraz zarządzać Otmar Szafnauer, który do tej pory piastował funkcję dyrektora operacyjnego.

Nadal jednak nie wiadomo czy Force India otrzyma zgodę na start w najbliższym Grand Prix Belgii. Jest to powiązane z faktem, że podczas przejmowania zespołu nie dopełniono wszystkich formalności. Stroll nie otrzymał w wymaganym czasie zgody trzynastu banków z Indii, w których zadłużona jest ekipa. W efekcie, z punktu widzenia prawa, doszło do przejęcia jej majątku i rozpoczęcia funkcjonowania nowego podmiotu, a nie kontynuacji działalności poprzedniego. Więcej o sprawie piszemy tutaj.

Obecnie w Belgii trwa narada z FIA, która ma na celu znalezienie rozwiązania i umożliwienie kierowcom Force India występu w wyścigu na Spa-Francorchamps.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 88. Wstrząsające statystyki na K2. Janusz Gołąb: Boję się, że ta góra podzieli los Everestu

Źródło artykułu: