Na początku roku wydawało się, że Haas będzie w stanie walczyć o czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Model przygotowany we ścisłej współpracy z Ferrari okazał się niezwykle konkurencyjny, co pokazały przedsezonowe testy oraz treningi przed inauguracyjnym Grand Prix Australii.
Tyle, że podczas wyścigu w Melbourne rozpoczęła się czarna seria amerykańskiej ekipy, która zdaje się nie mieć końca. W Australii Kevin Magnussen i Romain Grosjean, choć zajmowali wysokie pozycje, nie dojechali do mety. W ich samochodach źle dokręcono koła.
Co więcej, w Kanadzie Grosjean uderzył w świstaka, który wyskoczył prosto pod jego samochód. Na torze w Montrealu uszkodzeniu uległ też silnik w pojeździe francuskiego kierowcy.
- Nigdy się nie zatrzymujesz i nie mówisz "potrzebuję przerwy, poczekam aż mi się poszczęści". Zawsze staramy się robić wszystko, co w naszej mocy. Chcemy osiągać jak najlepsze wyniki. Pokazaliśmy to w Kanadzie, gdzie Kevin miał problemy w treningach. Potem jednak był w stanie osiągnąć jedenastą pozycję. Nie mamy jednak wpływu na takie rzeczy, jakie przytrafiły się Romainowi. Nie chcemy szukać wymówek, ale jak się przytrafia taki wypadek, to co można zrobić? Jesteśmy szczerzy - powiedział Gunther Steiner, szef amerykańskiej ekipy.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Senegal. Jest nadzieja w reprezentacji! "Wierzę, że to był wypadek przy pracy"
Steiner jest przekonany, że jego zespołowi w końcu uda się odwrócić kartę. - Nie powiedziałbym, że zasługujemy na więcej szczęścia. To byłoby aroganckie. Chciałbym jednak momentu, w którym przychodzą do nas inne zespoły i mówią "co zrobiliście, aby to dostać?". Dla mnie ten świstak wyskakujący pod samochód Romaina to najdziwniejsza rzecz na świecie. Mamy 20 samochodów w stawce, przytrafia się jedno zwierzę i akurat to my w niego trafiamy. I to nie przednim skrzydłem, a nosem! Jeśli będziesz próbował to zrobić, możesz podejść do tysiąca prób przez 1000 lat i nigdy się to nie wydarzy. Nie zasłużyliśmy na takiego pecha. Musimy ciężko pracować i w końcu szczęście do nas wróci - dodał Steiner.
Szef amerykańskiego zespołu podkreśla, że ostatnie występy nie pogorszyły atmosfery wewnątrz Haasa. - To co jest rozczarowujące, że cztery tygodnie temu w Barcelonie byliśmy najlepsi spoza czołówki. Nie straciliśmy tej formy, zmieniły się tylko okoliczności. Analizujemy to i staramy się poprawić przed kolejnym Grand Prix - podsumował Steiner.