Honda po raz pierwszy od momentu powrotu do Formuły 1 w 2015 roku, może pochwalić się dobrą wytrzymałością swojego silnika. W trakcie współpracy z McLarenem jednostka napędowa często ulegała bowiem awarii. Po podpisaniu kontraktu z Scuderia Toro Rosso japoński producent skupia się więc coraz mocniej na poprawie osiągów.
Podczas weekendu w Kanadzie Honda wprowadziła zupełnie nową specyfikację jednostki napędowej, która ma zapewnić bolidom satelickiej stajni Red Bulla dodatkowych 40 KM, Pierre Gasly wierzy, że dzięki temu producent z Japonii zrówna się osiągami z motorem Renault i nie będzie traktowany jako najsłabszy w stawce.
- Honda robi naprawdę wrażenie, jeśli spojrzy się na ich poświęcenie - powiedział Francuz. - Oni nie są w Formule 1 po to, aby się opier*****, co udowadnia fakt, że zostali tutaj mimo tak marnych lat z McLarenem. Chcą naprawdę udowodnić, że mają materiały i doświadczenie, by budować najlepsze silniki w F1.
- Do tej pory Honda była nieco z tyłu w porównaniu do Renault, ale mam nadzieje, że po weekendzie w Kanadzie uda nam się ich złapać i będziemy co najmniej na równym poziomie - dodał.
ZOBACZ WIDEO Polska - Chile. Wojciech Szczęsny: Wyglądało to lepiej niż przed Euro 2016. Brakowało świeżości
Toro Rosso spełnia w tym sezonie funkcję królika doświadczalnego dla pierwszego zespołu Red Bulla. Ten sam korzysta z silników Renault, ale przed sezonem 2019 zastanawia się nad wyborem jednostek Hondy. Według Gasly'ego szefowie austriackiej stajni mogą mieć poważny dylemat, jeśli obie jednostki będą na podobnym poziomie.
- Myślę, że właśnie z tego powodu opóźniają podjęcie tej decyzji - stwierdził ubiegłoroczny debiutant w F1. - Jeśli wchodzisz w spółkę z nowym producentem oznacza to całkiem sporo pracy, budowę nowych relacji, a także wpływa na konstrukcję samochodu. Zmienia się zatem całkiem sporo. Z Renault przynajmniej wiedzą na czym stoją. To skomplikowana decyzja - dodał.