Organizatorzy GP Meksyku w Formule 1 mają poważne obawy dotyczące przyszłości wyścigu w kontekście odejścia Sergio Pereza z Red Bull Racing - informuje "Formula Passion". Kontrakt na organizację zawodów wygasa w 2025 roku, a brak lokalnej gwiazdy może wpłynąć na decyzję o nieprzedłużeniu współpracy.
Perez, który był główną atrakcją dla fanów podczas GP Meksyku, został zwolniony z Red Bulla po słabym sezonie 2024. Jego przyszłość w F1 była niepewna już podczas ostatniego wyścigu w Mexico City. Kierowca w ojczyźnie może jednak liczyć na miano bohatera narodowego. Jesienią ubiegłego roku fani okazali mu ogromne wsparcie i pojawili się na torze w liczbie 404 958. To rekordowy wynik.
Alejandro Soberon, dyrektor generalny promotora GP Meksyku, firmy CIE, wyraził swoje zaniepokojenie. - Jako organizatorzy jesteśmy bardzo zaniepokojeni brakiem Sergio Pereza na polach startowych Formuły 1. Jednak staramy się znaleźć sposób na przedłużenie naszego kontraktu z mistrzostwami - powiedział Soberon w rozmowie z "Formula Passion".
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
Nie jest tajemnicą, że GP Meksyku pomogło też wypromować walory turystyczne stolicy państwa, która zaczęła czerpać większe przychody z turystyki. Tymczasem na miejsce w kalendarzu F1 czekają inni. Ostatnio chęć organizacji wyścigu zgłosiły m.in. Tajlandia, Rwanda i RPA.
Soberon wcześniej wyrażał większy optymizm co do przedłużenia kontraktu, podkreślając, że wyścig oferuje lepsze widowisko niż pięć lat temu i że kibice znajdą nowego bohatera do wspierania. Niewykluczone, że problem sam się rozwiąże, bo Perez może wrócić do F1 w sezonie 2026. Meksykanin jest głównym kandydatem do jazdy w nowo powstającym zespole Cadillaka.
GP Meksyku jest stałym punktem kalendarza F1 od 2015 roku, z wyjątkiem sezonu 2020, który został dotknięty pandemią COVID-19. Jednak bez Pereza, organizatorzy muszą udowodnić, że wyścig nadal przyciągnie wystarczającą liczbę widzów, aby przekonać F1 do przedłużenia kontraktu.