W niedzielnym Grand Prix Chin doszło do kolizji Maxa Verstappena z Sebastianem Vettelem. Sędziowie winnym tego zajścia uznali Holendra, do którego wyniku dopisali 10 s. Kierowca otrzymał również dwa punkty karne. Biorąc pod uwagę jego wcześniejsze wykroczenia, na jego koncie jest już pięć punktów karnych.
Regulamin FIA jest bezwzględny w tej kwestii. Kierowca, który w ciągu dwunastu miesięcy uzbiera dwanaście "oczek", musi pauzować w jednym wyścigu. Dlatego Charlie Whiting wierzy, że w najbliższym czasie Verstappen nieco spokornieje na torze.
- Prawdopodobnie pojawi się jakaś krytyka, ale po to właśnie są punkty karne. Są po to, by zwrócić uwagę. Verstappen ma już pięć punktów, więc myślę, że będzie ostrożniejszy w kolejnych wyścigach - ocenił dyrektor wyścigowy F1.
Verstappen straci część punktów podczas Grand Prix Węgier, bo przed rokiem na Hungaroringu uderzył w kolegę z zespołu - Daniela Ricciardo. Za to zajście na jego konto powędrowały dwa "oczka" karne. Będą one widnieć przy nazwisku Holendra do 30 lipca.
20-latek kolejną karę otrzymał 22 października, kiedy to ściął zakręt w Grand Prix Stanów Zjednoczonych, by wyprzedzić Kimiego Raikkonena. Przed tygodniem młody kierowca padł też ofiarą krytyki, po tym jak zderzył się w Bahrajnie z Lewisem Hamiltonem. Sędziowie analizowali ten incydent, ale postanowili nie wyciągać konsekwencji względem Verstappena.
Tymczasem przedstawiciele zespołu z Milton Keynes wierzą, że Verstappen wyciągnie naukę z ostatnich sytuacji i zmieni swój styl jazdy. - To fenomenalny talent. Jest wystarczająco inteligentny, aby zdiagnozować obszary, nad którymi musi pracować i się poprawić. Nie mam wątpliwości, że sobie z tym poradzi - powiedział Christian Horner, szef Red Bull Racing.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: Należy podziękować Williamsowi