W miniony poniedziałek Aston Martin Bull Racing miał swój dzień filmowy na torze Silverstone, podczas którego po raz pierwszy sprawdzono tegoroczny samochód. Zasiadający za sterami RB14 Daniel Ricciardo mógł przejechać zgodnie z regulaminem zaledwie 100 kilometrów. Zespół został jednak zmuszony do przedwczesnego zakończenia zmagań, gdyż Australijczyk w pewnym momencie wyleciał z mokrego toru i uderzając z niską prędkością w bariery, uszkodził bolid.
Kierowca wyszedł z całego zdarzenia bez żadnych obrażeń. Zniszczeniu uległ za to samochód, a dokładniej jego zawieszenie, podłoga, przednie skrzydło oraz nos.
Z racji, że przed startem sezonu zespoły nie dysponują dużą ilością części zamiennych, przez chwilę pod znakiem zapytania stanął występ Red Bulla w początkowej fazie zimowych testów, które rozpoczną się w już w nadchodzący poniedziałek na Circuit de Barcelona-Catalunya. Rzecznik zespołu zapewnił, że samochód zostanie naprawiony na czas, a cała ekipa stawi się w Hiszpanii w pełnej gotowości.
Ricciardo opowiedział o swoich odczuciach po pierwszych kilometrach za sterami nowego RB14. - Trudno cokolwiek powiedzieć po zaledwie kilku okrążeniach, ale pierwsze wrażenie nowego samochodu jest dobre. Już teraz czuję, że tył bolidu jest całkiem stabilny, nawet w tak złych warunkach. Początkowe znaki są więc zachęcające.
28-latek z Perth skomentował także kontrowersyjny system ochrony głowy kierowców. - Jak dotąd widoczność w Halo jest dobra. Wcześniej przejechałem z nim tylko kilka okrążeń instalacyjnych, więc dzisiejsze wrażenie było czymś zupełnie nowym. Nie odczuwam jednak tego, że jest zamontowane, co jest całkiem dobre - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"