We wrześniu Robert Kubica zszokował padok Formuły 1. Wtedy jednym z menedżerów Polaka został Nico Rosberg, mistrz świata z sezonu 2016. Pojawienie się tak ważnej postaci u boku Kubicy miało sprawić, że powrót do F1 stanie się realny. Tym bardziej, że Rosberg w przeszłości startował w zespole Williamsa, który w tamtym momencie zainteresował się kierowcą z Polski.
Rosberg wykonał dla Kubicy ogrom pracy. Był m.in. w Polsce na rozmowach z ministrem sportu Witoldem Bańką, szukając wsparcia polskiego rządu dla idei powrotu 32-latka do F1. Dzięki jego pracy, w przypadku podpisania umowy z Williamsem, Kubica wniesie do budżetu zespołu z Grove co najmniej kilka milionów euro.
Były mistrz świata F1 był też obecny w Abu Zabi, podczas ostatnich testów, w trakcie których Kubica jeździł tegorocznym modelem bolidu Williamsa. Polak pokazał się z dobrej strony, ale nadal nie wiadomo, czy Brytyjczycy podpiszą z nim kontrakt na sezon 2018. - Miło jest mieć go u swojego boku. Stanowi dla mnie duże wsparcie, bo jako były kierowca ma doskonałą wiedzę - przyznał Kubica w rozmowie z niemieckimi mediami.
Losy Kubicy i Rosberga są połączone od lat. Obaj rywalizowali w kartingu, w podobnym okresie trafili też do F1. - Możemy otwarcie rozmawiać, mimo że mamy kompletnie różne charaktery. To jednak coś dobrego, bo uzupełniamy się nawzajem. Znamy się od dwudziestu lat. Startowaliśmy w kartingu, dotarliśmy do F1 różnymi ścieżkami, ale jednak nam się to udało - dodał krakowianin.
Niemiec miał o tyle ułatwione zadanie, że jego ojciec Keke w przeszłości został mistrzem świata w barwach Williamsa. To pomogło mu w debiucie w F1. Kubica miał utrudnione zadanie. Już jako dziecko musiał wyjechać z Polski i trenować we Włoszech, bo w naszym kraju nie było ku temu warunków. - Byłem niezwykle szczęśliwy, gdy w 2016 roku Nico zostawał mistrzem świata - zdradził Kubica.
ZOBACZ WIDEO: Polska sędzia robi furorę w zagranicznych mediach. "Niektórzy mi się oświadczają"