Na czternaście z dotychczasowych wyścigów bilans Maxa Verstappena wynosi 1:1. Reprezentant Red Bull Racing ukończył dokładnie 7 rund i w takiej samej ilości Grand Prix nie przekroczył linii mety, z czego aż pięciokrotnie wina leżała po stronie techniki. Tak niestabilna dyspozycja sprawiła, że 19-latek zajmuje 6. miejsce w klasyfikacji kierowców, tracąc do liderującego Lewisa Hamiltona prawie 200 punktów.
- Co mogę zrobić? Jedyne co muszę, to poszukiwać pozytywów tego sezonu. Są nimi wyłącznie kwalifikacje, w których posiadamy naprawdę dobre tempo. W wyścigach znajduję się na dobrej pozycji niestety tylko do tego momentu, aż nie napotkamy problemu - wyznał Verstappen z dozą bezradności.
- Moje podejście jest słuszne, więc dlaczego miałbym coś zmieniać? Jestem szybki. Na telemetrii widać, że nie robię nic złego, nie zachowuję się inaczej niż Daniel. To śmieszne, że to zawsze mój samochód ma problemy w dniu wyścigu.
Holender uważa ponadto, że dysponuje znacznie lepszym tempem niż jego starszy kolega z zespołu. - Daniel zawsze znany był z tego, że w kwalifikacjach jest szybki. Ma nawet bardzo dobre tempo. Jednak w tym roku ja jestem szybszy o około 0,3-0,4 sekundy. To spora różnica. Jestem bardzo pewny siebie, ale także uczciwy i prosty, nie oszukuję. Jedyna rzecz, której pragnę, to posiadane zwycięskiego samochodu.
Mimo braku niezawodności, kierowca jest szczęśliwy, że należy do rodziny Red Bulla. - Ogólnie rzecz biorąc atmosfera w zespole robi się coraz lepsza. W zakrętach jesteśmy blisko rywali, ale często używamy większej siły docisku, aby zrekompensować deficyt mocy. Trudno jest więc jednoznacznie powiedzieć, gdzie dokładnie musimy się poprawić. Wszystko idzie w dobrym kierunku, jednak niewiele rzeczy jest w naszych rękach.
ZOBACZ WIDEO Rajd Nadwiślański: Walka o tytuł nabiera rumieńców