Trzech kierowców znalazło się na krótkiej liście Williamsa do obsady drugiego bolidu obok Lance'a Strolla w sezonie 2018. Faworytami brytyjskiego zespołu są Felipe Massa, Robert Kubica i dość nieoczekiwanie Paul di Resta.
- Znają mnie doskonale. Jestem w tym zespole już półtora roku - oświadczył na łamach "Autosportu" di Resta. - Cały czas staram się być aktywnym członkiem ekipy. Obok tego wykonuję program w DTM, ale nie ma wątpliwości, że F1 jest najważniejsza.
- Wyciągnąłem wnioski z błędów z przeszłości. Wszystko sobie poukładałem, ale teraz w zasadzie jestem na etapie długiego czekania. Robię co mogę, by wzmocnić swoją pozycję w wyścigu o fotel kierowcy na kolejny rok - dodał.
31-letni Szkot w lipcu wrócił do Formuły 1 po czteroletniej przerwie, by zastąpić w GP Węgier chorego Felipe Massę. Nie zdobył punktów, lecz zaimponował tym jak szybko oswoił się z samochodem hybrydowym, nieznanym sobie z czasów swoich startów w F1.
ZOBACZ WIDEO Specjalnie dla WP SportoweFakty! Spiker Napoli wspiera Milika. Po polsku!
- Udowodniłem, że wciąż mogę jeździć na wysokim poziomie. Być może teraz zauważą to również osoby spoza środowiska zespołu. To był tylko mały ułamek tego, co mogę zrobić biorąc gdy dostanę prawidłową szansę na powrót - zadeklarował.
O osobie Paula di Resty przypomniał sobie również fabryczny zespół Mercedesa, barwy którego reprezentuje w serii DTM. Toto Wolff po awaryjnym starcie Szkota na Hungaroringu nie krył, że byłby on idealną rezerwą dla zawodników "Srebrnych strzał".
- Nie myślałem o niczym innym, jako że wciąż jest wolne stanowisko podstawowego kierowcy, które jest dla mnie osiągalne. Właśnie takich okazji wpatruję - podsumował di Resta.