Po dwóch z rzędu zdecydowanych wygranych Mercedesa nad Scuderia Ferrari podczas wyścigów w Belgii i Włoszech, niemiecki zespół przyjechał do Singapuru, gdzie został zaskoczony przez swoich najgroźniejszych przeciwników.
W trakcie sobotnich kwalifikacji "Srebrne strzały" nie miały żadnej odpowiedzi na doskonałe tempo Red Bulla oraz Ferrari. Zaskoczył zwłaszcza włoski zespół, który ze swoją prędkością krył się aż do sesji Q3.
- Wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Nie spodziewaliśmy się jednak, że Ferrari będzie tak szybkie, liczyliśmy tylko na Red Bulla - powiedział Hamilton, który w niedzielnym wyścigu ustawi się za kompletem kierowców w/w stajni.
- Dawałem wszystko co mogłem z siebie i samochodu, a nawet więcej. Wycisnąłem maksimum z mojego pomiarowego okrążenia. Byłem w szoku, że jestem tak daleko - uzupełnił Brytyjczyk, który do zwycięzcy Sebastiana Vettela stracił aż pół sekundy.
Trzy punkty przewagi Hamiltona nad Vettelem przed zawodami w Singapurze po sobotnich kwalifikacjach wydają się dystansem, który startujący z pole position Niemiec zniweluje z łatwością. Kierowca Mercedesa w niedzielę będzie liczył na dobry start i sprzyjające okoliczności.
- To trudny tor do wyprzedzenia, zazwyczaj ustawiamy się tutaj w długim "pociągu" - zauważył. - Liczę, że na starcie pokonam chociaż bolid Ferrari, co ułatwiłoby mi sprawę (przed Hamiltonem startuje K. Raikkonen - przyp. red.). Innych okazji upatruję w strategi, może samochodzie bezpieczeństwa, kto wie? To będzie maraton nie sprint - dodał.
ZOBACZ WIDEO Niezwykła przygoda Aleksandra Doby. Stracił łączność ze światem, ratował go grecki statek