Renault chciało dobić sensacyjnego targu z Red Bullem

AFP / Renault Sport F1
AFP / Renault Sport F1

Renault chciało dokonać prawdziwego trzęsienia ziemi i ściągnąć do swojego teamu Daniela Ricciardo. Odejście Australijczyka wykluczył jednak definitywnie Red Bull Racing.

Renault znalazło się w centrum kluczowej układanki, która umożliwiła McLarenowi porzucenie współpracy z Hondą i przejście na francuskie jednostki napędowe od początku 2018 roku. W umowie wiązanej Francuzi zgodzili się zwolnić z kontraktu Toro Rosso, które przejęła z kolei usługi Hondy od McLarena.

Wymiana między kilkoma stronami, w której najistotniejszy głos należał do Renault, stworzyła francuskiemu gigantowi niezłą pozycję przetargową w poszukiwania konkurencyjnego partnera zespołowego dla Nico Hulkenberga.

Kilka wiarygodnych źródeł, na które powołuje się serwis "Autosport" podało, iż w krytycznym punkcie negocjacji z Red Bullem, dotyczącej zgody Toro Rosso na zmianę dostawcy silników, Renault złożyło ofertę przejęcia Daniela Ricciardo do swojego teamu.

Kierowca z Australii ma ważną umowę z Red Bullem do końca 2018 roku. Forma jaką prezentuje w ostatnich sezonach może dać mu komfortową pozycję przy wyborze pracodawcy przed sezonem 2019. Red Bull stał jednak twardo w negocjacjach i nie zgodził się na wcześniejsze odejście kierowcy.

Tym sposobem Renault skupiło całą swoją uwagę na pozyskaniu Carlosa Sainza, który został ostatecznie potwierdzony w piątek jako nowy kierowca zespołu na sezon 2018. Red Bull wyraził jednak zgodę tylko na wypożyczenie z opcją natychmiastowego ściągnięcia Hiszpana w przypadku odejścia któregoś z podstawowych kierowców.

ZOBACZ WIDEO "Happy Olo" we wrześniu na ekranach. "To trochę szalony film"