Przed przerwą wakacyjną w Formule 1 media informowały, że Ferrari ustaliło warunki kontraktów z Sebastianem Vettelem oraz Kimim Raikkonenem. Oficjalne ogłoszenie tych umów miało nastąpić przy okazji wyścigu o Grand Prix Włoch na torze Monza. Później okazało się jednak, że Vettel nadal naciska na Włochów, aby jego nowy kontrakt obowiązywał tylko przez rok.
W tej sytuacji ekipa z Maranello postanowiła podać do publicznej wiadomości informację o kontrakcie Raikkonena. Dokonano tego przed Grand Prix Belgii, wywierając w ten sposób presję na niemieckim kierowcy. - Nie wiem, kiedy pojawią się informacje o mojej przyszłości. Zobaczymy, pewnie kiedyś nadejdą. Na razie jesteśmy w Belgii i nie mam nic do zakomunikowania - powiedział Vettel.
Niemiecki kierowca jest obecnie liderem klasyfikacji generalnej F1 i skupia większą uwagę na wyścigach niż na sprawach kontraktowych. - Nie chcę zawracać sobie głowy wiadomościami na mój temat, chcę myśleć nad wyścigami. Tak samo będzie za tydzień. Nie spodziewam się żadnych nowych wiadomości w przeciągu najbliższych dwóch tygodni - dodał Vettel.
Były mistrz świata został też poproszony o ocenę tego, jaki miał wpływ na przedłużenie kontraktu przez Raikkonena. Dziennikarze chcieli, aby Vettel użył do tego skali od 0 do 10. - Nie nie powiedziałbym "10". Bardziej "0". Gdy zapytano mnie o sytuację Kimiego, to powiedziałem, że byłbym szczęśliwy, gdyby nadal jeździł w Ferrari. Nie mam z nim żadnego problemu. Jeśli te moje słowa wpłynęły na decyzję Ferrari, to trzeba zapytać o to szefa zespołu - stwierdził aktualny lider klasyfikacji F1.
Vettel jest też zdania, że Raikkonen nadal jest jednym z najszybszych kierowców w stawce. - Nie ma dyskusji na temat jego talentu czy szybkości. Miło jest widzieć, że zespół docenia pracę, którą ktoś wykonuje za kulisami. Z nim bardzo łatwo się współpracuje. Każdy kto go zna, to wie o tym. To prosty chłopak - zakończył Vettel.
ZOBACZ WIDEO Tak Lewandowski zdobył gola. Zobacz skrót Bayern - Bayer [ELEVEN]