To nie Mercedes a ekipa Ferrari udała się na wakacyjną przerwę z wygranym wyścigiem na węgierskim Hungaroringu. Mimo to, Srebrne Strzały pozostają na pozycji lidera wśród konstruktorów. Kibice stajni z Brackley chcieliby z pewnością, aby Lewis Hamilton i Valtteri Bottas ustrzelili na torze Spa dublet i zmniejszyli stratę do Sebastiana Vettela. W końcu belgijska pętla uznawana jest za sprzymierzeńca W08.
Do nadchodzącej rundy z dystansem podchodzi Toto Wolff. - Na papierze ludzie zakładają, że runda na Spa powinna zagrać na naszą korzyść ze względu na to, że tor odpowiada charakterystyce naszego samochodu, gdzie wydajność aerodynamiczna jest niezwykle ważna. Ale założenia są niebezpieczne. Przekonaliśmy się w tym roku już wiele razy, że książka może zostać przepisana z jednego weekendu na drugi - rozpoczął Austriak.
- Biorąc pod uwagę to, co widzieliśmy w pierwszej połowie mistrzostw, to konkurencyjność będzie przechodziła z jednego zespołu na drugi w zależności od toru. Red Bull będzie groźny jeżeli będą potrafili wykorzystać to, co pokazali na Węgrzech.
Wolff uważa, że w walce o mistrzostwo będzie liczył się spokój i skupianie się wyłącznie na swoich wynikach. - Nie możemy się wychylać, musimy być pokorni w stosunku do naszych mocnych stron, starannie traktując przy tym nasze słabości i trwać tak z weekendu na weekend. Motywacja i determinacja w fabryce są większe niż kiedykolwiek - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Gorzkie słowa polskiego alpinisty. "Ci ludzie nie zachowują się jak ludzie gór"