Daniel Ricciardo obawia się, że silnik, który nie wytrzymał podczas sesji Q1 na Silverstone mógł zakończyć swój żywot, mimo iż wcześniej Red Bull Racing przypuszczał tylko awarię turbosprężarki.
- Samochód brzmiał inaczej już wcześniej, to był pierwszy objaw. Później straciłem nieco mocy i zaczął się dziwny dźwięk z turbo - tłumaczył Australijczyk. - Jechałem dalej i nagle wszystko się wyłączyło. Sądziłem, że uda mi się zaprowadzić bolid do alei, ale zgasł kompletnie.
Kierowcy w trakcie całego sezonu mają do dyspozycji komplet czterech silników spalinowych. Ricciardo obawia się, że mógł stracić jeden z nich. - To zdecydowanie poważna awaria, bo nie udało nam się dokończyć sesji. Nie wiem jak wpłynie to na nasz dalszy sezon. Być może straciłem właśnie całą jednostkę - powiedział kierowca RBR.
W niedzielę Ricciardo ustawi się w ostatniej linii z Fernando Alonso, który wymieniając kilka podzespołów w swoim silniku jeszcze przed kwalifikacjami, otrzymał łączną karę cofnięcia na starcie o 30 miejsc. - Będę musiał wieczorem usiąść przy piwku z Fernando i omówić strategię na wyścig - żartował w padoku Ricciardo.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Kurek o mistrzach świata juniorów: Potrzebne im wsparcie i ciężka praca