Podczas ostatniego wyścigu w Baku między kierowcami Force India doszło do kompromitującej zespół kolizji w walce o wysoką pozycję. Stajnia z Silverstone straciła w ten sposób szanse na pewne podium.
Podobnie było dwa tygodnie wcześniej na torze w Montrealu, gdy Sergio Perez nie chciał przepuścić znacznie szybszego Estebana Ocona, który miałby okazję, by powalczyć o trzecie miejsce.
W trakcie weekendu w Austrii Perez był wciąż krytyczny wobec Ocona wypominając mu, że to jego zły manewr doprowadził do stłuczki w Baku. - W ciągu czterech lat nigdy nie doszło do takiej sytuacji między mną a Hulkenbergiem - powiedział 27-latek.
- Gdy zespół pozwala ci na walkę z zespołowym partnerem, to nie chodzi o to, aby spychać go na ścianę. Mam nadzieję, że (Esteban) zrozumie swój błąd i zmieni swoją postawę z korzyścią dla całego zespołu - dodał.
ZOBACZ WIDEO Kuba Przygoński: wiele się nauczyłem na Rajdzie Polski (WIDEO)
Perez potwierdził również, iż od wydarzeń w stolicy Azerbejdżanu kierowcy Force India nie odbyli ze sobą dłuższej rozmowy, mimo iż takową zapowiadali szefowie teamu. Ocon zaprzecza jednak, by wewnątrz zespołu panowało szczególne napięcie.
- Rozmawiamy bez przeszkód, witamy się, wszystko to co jest potrzebne, by zespół funkcjonował prawidłowo - powiedział młodszy o 7 lat Francuz. - Nie zamierzam się mu z niczego tłumaczyć, ponieważ zespół potwierdził, ze incydent w Baku był 50-50.
Ocon nie powstrzymał się jednak od wbicia szpilki starszemu koledze sugerując, że nerwowe wypowiedzi Pereza wiążą się z jego dalszą przyszłością. - To decydujący moment jego kariery - teraz albo nigdy. Ja nie zmagam się z taką presją - stwierdził ubiegłoroczny debiutant. - Byłem mistrzem F3 i GP3 i uważam, że nie brakuje mi doświadczenia. Nie zamierzam zmieniać swojej postawy - podkreślił.