Kierowca Renault rozbił swój bolid podczas pierwszego treningu przed Grand Prix Azerbejdżanu. Mechanicy nie zdołali odbudować samochodu przed drugą sesją, co oznaczało dla Brytyjczyka stratę kolejnych jakże ważnych 90 minut.
Sobota okazała się niestety równie pechowa. W próbie przed kwalifikacjami Jolyon przejechał zaledwie kilka okrążeń zanim doszło w jego bolidzie do wycieku paliwa, który przyczynił się do pożaru uniemożliwiającego mu start w czasówce. W wyścigu wystartował przez to z ostatniej 20. pozycji, jednak już po kilku okrążeniach został zmuszony do wycofania się z dalszej rywalizacji po problemie z jednostką napędową.
Zawodnik przyznał, że w całej swojej karierze nie miał tak katastrofalnego weekendu. - Oczywiście presja wzrasta, to nie był dobry początek sezonu. Kiedy przegapiasz treningi, sesję kwalifikacyjną i kończysz wyścig chwilę po jego starcie, to naprawdę nie jest się w stanie nic z tym zrobić. Nie może stać się już nic gorszego. Przez te trzy dni przejechałem łącznie zaledwie około 30 okrążeń, prawdopodobnie najmniej w ciągu jakiegokolwiek weekendu - rozpoczął.
- W piątek czułem się dobrze w samochodzie, nawet w niedzielę mimo początkowego problemu z zapłonem wszystko było w porządku. Wyprzedziłem Wehrleina, udało mi się dogonić grupę kierowców znajdujących się przede mną i zapowiadał się wyścig pełen zabawy. Potem problem z samochodem zaczął być coraz poważniejszy i musiałem się zatrzymać, a następnie wycofać. To wielka szkoda, ponieważ na początku weekendu było dobrze, a runda w Baku należy do tych, gdzie jeżeli tylko przejedziesz dystans bez żadnego wypadku, to powinieneś skończyć w punktach.
ZOBACZ WIDEO Kuba Przygoński: wiele się nauczyłem na Rajdzie Polski (WIDEO)
Zapytany o to, czy weekend w Azerbejdżanie miał jakieś strony dodatnie odpowiedział: - Mój start nie był taki zły, przesunąłem się o kilka pozycji do przodu. 10 okrążeń było całkiem przyzwoitych, ale w końcu pokonałem ich tylko około 30, więc nie ma tu zbyt wiele do komentowania. Powiedziałem to już parę razy w tym roku - jestem pewny siebie i zarazem pełen nadziei, że to będzie koniec naszej złej passy, a w Austrii zdobędziemy kilka dobrych punktów i przywieziemy dobry wynik. Znam ten tor nieco lepiej i myślę, że bardziej pasuje do charakterystyki naszego samochodu - dodał.
Jolyon Palmer zajmuje w klasyfikacji kierowców odległe 18. miejsce. 26-latek podobnie jak Marcus Ericsson oraz Stoffel Vandoorne nie posiada jeszcze żadnego punktu.