18-letni Lance Stroll już w przyszłym tygodniu wystąpi pierwszy raz w wyścigu Formuły 1 ramach GP Australii. Kanadyjczyk stanie się w ten sposób drugim najmłodszym kierowcą w historii po Maxie Verstappenie.
Po przedsezonowych testach eksperci mieli jednak wątpliwości, czy nastolatek jest już gotowy na promocję do najwyższej kategorii motosportu. Stroll w pierwszym tygodniu testów trzykrotnie zatrzymywał się poza torem po własnych błędach. W dwóch przypadkach kończyło się na sporych uszkodzeniach samochodu.
Przez wielu starty Strolla są postrzegano jako wynagrodzenie za sponsoring zespołu przez jego ojca, miliardera Lawrence'a. Nastolatek nie przejmuje się jednak opinią innych. - Nie dbam o krytykę. To nie moja sprawa - powiedział.
- Wszyscy jesteśmy profesjonalistami. W motosporcie takie rzeczy się zdarzają. Trzeba po prostu robić dalej swoje. Pierwszy tydzień był dla nas ciężki, ale w drugim wykonaliśmy założony plan - dodał.
Kalendarz Formuły 1 jest dla Strolla sporym wyzwaniem. Z wieloma torami 18-latek spotka się po raz pierwszy, jak podczas inauguracji w Melbourne. - Nigdy tam nie byłem. To zupełnie inny tor - przekonywał nowy kierowca Williamsa.
- Na ulicznych obiektach zmiany zachodzą bardzo szybko, dlatego przede mną wiele nauki. Łatwo nie będzie, ale chcę iść krok po kroku - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Zmiana opon na letnie. Kierowco, nie daj się oszukać pogodzie