Podczas Grand Prix w Mexico City cały świat z uwagą śledził starcie holenderskiego kierowcy z Sebastianem Vettelem. Wcześniej Max Verstappen wikłał się również w pojedynki z drugim kierowcą Ferrari, Kimim Raikkonenem. 19-latka obawia się jednak coraz bardziej także Mercedes.
Niemcy po zdobyciu mistrzostwa zadeklarowali, że kierowcy mają wolną rękę w walce o indywidualny tytuł. Wszystko po to, by na końcu wygrał lepszy z nich. Verstappen może jednak uprzykrzyć ich plany jedną szaloną akcją zakończoną kolizją.
- To co zrobił w pierwszym zakręcie w Meksyku (zderzeniem z Rosbergiem), to brak szacunku dla kolegów z toru, a bardziej dla lidera mistrzostw świata - powiedział były kierowca, a obecnie eksport telewizji RTL, Christian Danner.
- Verstappen łączy w sobie talent godny mistrzów, ze śmiałością nastolatka. To skądinąd dobre w nudnej obecnie Formule 1, ale powinien on przestrzegać podstawowych zasad - uważają dziennikarze "Corriere della Sera".
ZOBACZ WIDEO Ronaldo zmarnował rzut karny, ale ustrzelił hat-trick! Real zbił Deportivo. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Nawet wielbiciel talentu Holendra, Bernie Ecclestone przyznał, że w Meksyku kierowca Red Bulla "powinien był wyluzować".
Menedżer Verstappena, Raymond Vermeulen deklaruje jednak, że 19-latka nie interesuje celowe utrudnianie życia walczącym o tytuł kierowcom Mercedesa.
- Walczymy o każdą pozycję, ale nie przeszkadzamy w walce o mistrzostwo - powiedział Vermuelen, który domaga się sprawiedliwego traktowania swojego klienta.
- Został ukarany za ścięcie zakrętu, a Rosberg i Hamilton uniknęli nagany. To stwarza podwójne standardy - zaznaczył.