Daniel Ricciardo i Max Verstappen chwilę przed awarią jednostki napędowej w bolidzie Lewisa Hamiltona, stoczyli między sobą zażarty pojedynek o drugą pozycję.
Po defekcie Mercedesa, gdy stało się jasne, że wyścig zakończy się dubletem Red Bulla, zespół zaprosił ich do alei serwisowej. Australijczyk i Holender otrzymali komplet świeżych opon na którym dojechali do samej mety. Niestety mimo oczekiwań kibiców nie doszło do kolejnej walki.
Red Bull zaprzecza jednak jakoby użył tzw team orders. - Powiedziałem ich inżynierom, że mają wolną drogę, ale muszą dowieźć do mety 43 punkty. Kierowcy mieli to uszanować i tak zrobili - powiedział zarządzający teamem Christian Horner.
- Chcieliśmy być wobec nich w porządku. Oboje mieli podobne ustawienia, jednostki napędowe, żaden nie miał ewidentnej przewagi nad drugim. To była czysta walka.
- To świetni kierowcy, twardzi zawodnicy. Czułem się jednak spokojny pozwalając im na walkę - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Memoriał Agaty Mróz-Olszewskiej wraca do kalendarza siatkarskich imprez
{"id":"","title":""}