Hiszpańskie media szybko zwietrzyły spisek przeciwko swojemu rodakowi, który ich zdaniem nie jest traktowany na równych prawach z drugim kierowcą Toro Rosso - Maxem Verstappenem. Holender w niedzielnym wyścigu został wezwany jako pierwszy do alei serwisowej przyjmując strategię kierowcy prowadzącego w zespole.
[ad=rectangle]
- Jestem zły, bo miałem naprawdę dobry wyścig - przyznał na łamach dziennika Marca Carlos Sainz jr., który jechał przed Verstappenem.
20-latek ostatecznie nie dotarł do mety z powodu problemów technicznych, lecz jak przyznał nie rozumiał decyzji zespołu, który wydawał się sprzyjać Holendrowi.
- To już nie pierwszy raz. Trudno walczyć na równych prawach z kierowcą, którego wszyscy nazywają "nowym Senną" - opisał całą sytuację Manuel Franco z dziennika AS.
- Nie otrzymałem wyjaśnienia dlaczego nie zjechałem do pit stopu jako pierwszy. Wyobraźcie sobie jaki byłem wściekły. Pojechałem po nowe opony później niż wszyscy, Max zrobił to przede mną i wyprzedził mnie w alei serwisowej. Nie potrafię tego zrozumieć - dodał Sainz.