Niki Lauda nie widzi konkurencji dla Lewisa Hamiltona

Niki Lauda przyznał, że w chwili obecnej nie ma kierowcy, który byłby w stanie pokonać Lewisa Hamiltona. Anglik wygrał w niedzielę czwarty wyścig z rzędu.

Zwycięstwem w Hiszpanii Lewis Hamilton przypieczętował awans na pozycję lidera klasyfikacji generalnej MŚ. 29-latek po pięciu rundach ma trzy punkty przewagi nad Nico Rosbergiem. Niemiec choć walczy zaciekle, to już czwarty kolejny wyścig kończy jako gorszy z kierowców Mercedesa.
[ad=rectangle]

- W tej chwili Lewis Hamilton jest nie do pobicia. On staję się lepszy z każdym wyścigiem - stwierdził Niki Lauda, który uważany jest za inicjatora przejścia Hamiltona z McLarena do Mercedesa.

- W Hiszpanii Nico próbował każdej sztuczki, aby go wyprzedzić. Wykonał dobrą robotę, ale nie dał rady. Nico jest świadomy, na jakim poziomie jeździ dzisiaj Lewis, bo posiada identyczny bolid jak on. Nie przestanie jednak próbować go pokonać, a dzięki temu będzie rósł także nasz zespół - dodał Austriak.

Podczas wyścigu w Hiszpanii doszło do podobnej sytuacji jak w Bahrajnie, gdy obaj kierowcy Mercedesa jechali niemal w kontakcie. Również tym razem niemiecki zespół nie interweniował z "team orders".

- Nie chcemy im przeszkadzać w walce o zwycięstwo - przekonuje Lauda. - Mogą robić co chcą od początku do końca wyścigu. Do tej pory taka strategia nie przyniosła żadnej szkody. Jako, że nie ma trzeciego kandydata do tytułu jestem zrelaksowany.

- Moim marzeniem jest, aby sprawa tytułu mistrzowskiego rozstrzygnęła się właśnie między nimi, po zaciętej walce. Kto przetrwa ten zostanie mistrzem. Do tego daleka droga. Czeka nas jednak wojna - podsumował były mistrz.

[urlz=http://www.facebook.com/SportyMotorowe.SportoweFakty?ref=hl]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/urlz]

Komentarze (2)
avatar
julsonka
23.06.2015
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
lauda niech sie zdecyduje bo co chwile zmienia zdanie i ma zachcianki jak baba w ciąży 
avatar
arniUT
13.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A jeszcze na początku sezonu faworyzowal Nico Rosberga. Widać że rzeczywistość zmienia plany. :)