Po starcie z trzeciego pola, podopieczny holenderskiego zespołu MP Motorsport widowiskowo przebił się na prowadzenie, a następnie do samej mety walczył o zwycięstwo. Z drugą wygraną z rzędu członek Akademii Motorsportu Orlen rozminął się o zaledwie cztery setne sekundy, po zaciętym finiszu mijając linię mety na drugiej pozycji i sięgając po swoje trzecie podium za sterami bolidu w specyfikacji Eurocup-3. Maciej Gładysz ponownie triumfował również w klasyfikacji debiutantów.
Po wywalczeniu piątego miejsca w sobotnim sprincie, w niedzielę rano Gładysz zakwalifikował się do drugiego wyścigu głównego na drugiej pozycji i niemal do mety jechał na trzeciej lokacie, tuż za liderem. Musiał jednak zakończyć zmagania przedwcześnie, na przedostatnim okrążeniu, z powodu problemu technicznego.
Po dwóch z trzech rund serii Spanish Winter Championship, Maciej Gładysz zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, ze stratą 18 punktów do lidera.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
Wyścigi trzeciej i ostatniej rundy zimowego sezonu odbędą się w ostatni weekend marca na torze Motorland Aragon w Hiszpanii. Główna część sezonu Eurocup 3 rozpocznie się w połowie maja na austriackim Red Bull Ringu.
- To był bardzo ekscytujący weekend, podczas którego ponownie pokazaliśmy szybkie, równe tempo i byliśmy w stanie walczyć o zwycięstwo w obu wyścigach głównych - mówi Maciej Gładysz.
- W sobotę byliśmy bardzo blisko wygranej i liczyłem, że w niedzielę także powalczymy o środkowy stopień podium. Razem z dwoma moimi kolegami z zespołu odjechaliśmy od reszty stawki i wszystko wskazywało na to, że walka rozstrzygnie się na ostatnim kółku. Wiedziałem, gdzie chcę zaatakować, ale niestety na przedostatnim okrążeniu moje auto odmówiło posłuszeństwa - dodaje 16-letni tarnowianin.
- Takie rzeczy czasami się w tym sporcie zdarzają i nie są niczyją winą, dlatego skupiam się już na ostatniej rundzie w Aragonii. Bardzo dziękuję zespołowi MP Motorsport za świetną pracę i wsparcie, a także mojej rodzinie, sponsorom i kibicom - kończy polski kierowca.