W środę zapadł wyrok w głośnej sprawie, którą żyli kibice F1. Yilmaz T. został skazany na trzy lata więzienia za szantażowanie rodziny Michaela Schumachera. Wyrok dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu usłyszał Markus F., były ochroniarz Schumachera, który uzyskał dostęp do jego zdjęć i dokumentacji medycznej. Na pół roku w zawieszeniu skazany został Daniel L., syn T., który pomagał ojcu stworzyć adres e-mail, z którego szantażowano bliskich "Schumiego".
Wyrok ws. szantażu Michaela Schumachera
W Niemczech wyrok został uznany za dość łagodny i już wiadomo, że to nie koniec sprawy. Rodzina siedmiokrotnego mistrza świata Formuły 1 zapowiedziała apelację. - Nie zgadzamy się ze wszystkim, co powiedział sędzia. Możecie być pewni, że wykorzystamy wszystkie dostępne nam możliwości prawne - zapowiedział Thilo Damm, prawnik reprezentujący "Schumiego", cytowany przez "Die Welt".
F. zgromadził na kilkunastu dyskach twardych poufne zdjęcia, filmy i dokumentację medyczną Schumachera, którego stan zdrowia pozostaje tajemnicą od wypadku na nartach w grudniu 2013 roku. Łącznie były ochroniarz 56-latka zgromadził ponad 1,5 tys. materiałów. Wraz z T. żądał 15 mln euro, a brak zapłaty miał poskutkować ujawnieniem zdjęć legendy F1 w darknecie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: FC Barcelona pokazała, jak trenuje Wojciech Szczęsny
Rodzina Schumachera zwróciła uwagę przed sądem, że jeden z dysków został zagubiony. Mimo wielokrotnych przeszukań nieruchomości oskarżonych, nie udało się go odnaleźć. Niewykluczone, że trafił w niepowołane ręce, a to może oznaczać kolejne próby szantażu. - Nie wiemy, gdzie jest brakujący dysk. Istnieje możliwość kolejnego zagrożenia jakimiś tylnymi drzwiami - dodał Damm, zapowiadając odwołanie od "łagodnych wyroków".
Wątpliwości budzi też fakt, że na ławie oskarżonych w ogóle nie zasiadła pielęgniarka Schumachera, która zdradziła rodzinę Niemca i przekazała część materiałów Markusowi F. Kobieta również miała powód, by zemścić się na bliskich legendy F1. Została bowiem zwolniona z pracy. - Była niekompetentna - powiedziała w sądzie Sabine Kehm, menedżerka Michaela Schumachera, która podejrzewała pielęgniarkę i F. o współpracę.
Corinna Schumacher, małżonka siedmiokrotnego mistrza świata F1, już wcześniej wystąpiła do sądu z wnioskiem, aby wyłączyć jawność procesu, jeśli omawiane na nim będą szczegóły zdjęć Michaela Schumachera. Prowadzący sędzia na jednej z rozpraw przyznał jedynie, że przedstawiały one 56-latka w stanie "bezradnym, ale wymagającym opieki".
To była zemsta na Schumacherze?
T. przed sądem twierdził, że nie szantażował rodziny Schumachera, a zaproponował jej jedynie "umowę biznesową". Mężczyzna, który obecnie odbywa już karę więzienia za inne przestępstwo, wyraził jednak skruchę i przeprosił bliskich byłego kierowcy Ferrari. - Bardzo mi przykro i wstyd za to, co zrobiłem. To było bardzo obrzydliwe. Biorę za to pełną odpowiedzialność - powiedział.
F. nie przyznał się do winy. Jeszcze w trakcie ostatniej rozprawy były ochroniarz Schumachera przekonywał, że nie wymyślił szantażu. Przeczyły temu słowa jego wspólnika. Zdaniem T., F. chciał dokonać zemsty za nagłe zwolnienie z pracy i utratę mieszkania, jakie opłacali mu bliscy Schumachera. Podobną teorię mają bliscy "Schumiego".
Sąd skazał F za "pomocnictwo w próbie szantażu" oraz "naruszenie prywatności Michaela Schumachera", ale wyrok w zawieszeniu wywołał niezadowolenie u bliskich dawnej gwiazdy F1. Prawnik rodziny domagał się czterech lat więzienia. - Tylko dzięki niemu próba szantażu była w ogóle możliwa - powiedział Damm.
W uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, że choć wkład F. w pomocnictwo był "ogromny", nie można mu przypisać współudziału w szantażu. "Sąd miał trudności z ustaleniem, co dokładnie wiedział" - stwierdzono.
Michael Schumacher był nieobecny na rozprawach sądowych w tej sprawie. Niemiec nie był widziany publicznie od wypadku na nartach we francuskich Alpach, który miał miejsce 29 grudnia 2013 roku. Jego dokładny stan zdrowia pozostaje ciągle nieznany.