Perez szybko wróci do F1? W tle występ w 24h Le Mans

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez

Wiele wskazuje na to, że Sergio Perez już w 2026 roku wróci do F1. Cadillac jest mocno zainteresowany Meksykaninem, a nie bez znaczenia jest jego wsparcie finansowe. W tym sezonie Perez może wystartować natomiast w 24h Le Mans.

W tym artykule dowiesz się o:

Hiszpański dziennik "Marca" ustalił, że Sergio Perez jest faworytem do zajęcia miejsca nowo powstającym zespole Cadillaka, który dołączy do Formuły 1 w roku 2026. Bardzo ważne w tym temacie jest wsparcie miliardera Carlosa Slima, bo amerykańska ekipa będzie potrzebowała funduszy na rozwój, a sponsor Pereza może je zapewnić.

Cadillac szuka doświadczonego kierowcy i na ten moment Sergio Perez góruje nad chociażby Valtterim Bottasem, który nie tylko nie może pochwalić się tak znaczącą bazą sponsorską, ale też nie posiada aż tak wiernego grona kibiców. Tymczasem Perez ma w Meksyku status niemal bohatera narodowego.

Z ustaleń "Marki" wynika, że Perez obecnie szuka okazji do startów po tym, jak Red Bull Racing zerwał jego kontrakt, co pozbawiło go szansy występów w F1 w sezonie 2025. Meksykanin spogląda w kierunku długodystansowych mistrzostw świata WEC, a interesuje go przede wszystkim kultowe 24h Le Mans.

ZOBACZ WIDEO: Stanowcza reakcja miliardera. Falubaz będzie pozywał dziennikarzy?

35-latek ma być zainteresowany występem za kierownicą samochodu LMGT3. Już wcześniej plotkowano o takiej możliwości. Sponsorzy Pereza mogliby mu opłacić występy za kierownicą Ferrari. Wtedy wydawało się jednak, że kierowcy zależy na występ w najwyższej kategorii WEC - Hypercar. Teraz okazuje się jednak, że Meksykanin chce rozpocząć przygodę z wyścigami długodystansowymi od mniej wymagającej klasy LMGT3.

"Marca" ustaliła też, że Cadillac w drugim bolidzie F1 chciałby umieścić kierowcę ze Stanów Zjednoczonych - pole position w tej batalii zajmuje Colton Herta.

Gdyby angaż Amerykanina nie wypalił, innym rozwiązaniem może być sięgnięcie po Marcusa Ericssona. Szwed startował w F1 w barwach Saubera i nie zachwycał, a obecność na polach startowych zawdzięczał głównie sponsorom. Tyle że później trafił do amerykańskiej serii IndyCar, gdzie udowodnił swoją wartość. Obecnie Ericsson pomaga Cadillakowi w rozwoju bolidu i pracuje w symulatorze.

Komentarze (0)