McLaren wystąpił z prośbą o "ponowne rozpatrzenie" kary nałożonej na Lando Norrisa podczas GP USA. Do wyniku 24-latka dopisano 5 s. Była to konsekwencja wyprzedzenia Maxa Verstappena w końcowej fazie wyścigu. Kierowca McLarena przeprowadził swój atak z wykorzystaniem pobocza, ale wynikało to z faktu, że został tam wywieziony przez rywala.
W ostateczności obaj kierowcy opuścili tor, a McLaren konsekwentnie argumentuje, że Holender wypchnął konkurenta na pobocze. Dopisanie 5 s kary do wyniku Norrisa sprawiło, że w GP USA został sklasyfikowany za Verstappenem. Kierowca Red Bull Racing tym samym powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej do 57 punktów.
W piątek w Meksyku odbędzie się przesłuchanie w związku z wnioskiem McLarena, które ma ustalić, czy istnieją "znaczące i istotne" nowe dowody, które nie były dostępne dla sędziów w momencie podejmowania decyzji. Zespół z Woking w krótkim oświadczeniu napisał, że wierzy w przedstawienie takich dowodów, ale wnioski z przeszłości należą sugerować, że petycja Brytyjczyków zostanie odrzucona.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
Za sprawą GP USA powraca problem polegający na tym, że Formuła 1 posiada inny skład sędziowski na każdy wyścig, a rola stewarda nie jest pełnoetatowa ani profesjonalnie opłacana. George Russell, będący dyrektorem Stowarzyszenia Kierowców F1 (GPDA), zwrócił na to uwagę. Zdaniem Brytyjczyka, królowa motorsportu powinna wzorować się na innych dyscyplinach.
- Sędziowie wykonują najlepszą pracę, jaką potrafią. Mają zbiór wytycznych, których przestrzegają. Jedynym sposobem na zachowanie spójności w podejmowanych decyzjach jest zatrudnianie tych samych stewardów na każdy weekend wyścigowy - powiedział Russell, cytowany przez "The Independent".
- Sędziowie są bardzo doświadczeni, a pracują tutaj w ramach wolontariatu. To nie jest dla nich profesjonalna, pełnoetatowa praca. Jeśli spojrzymy na piłkę nożną, to mimo różnych kontrowersji, mamy tam zawodowych arbitrów. Jako sport, powinniśmy zmierzać w tym kierunku - dodał kierowca Mercedesa.
Podobnie na sprawę spogląda Lewis Hamilton. - Zawsze istniała szara strefa w przepisach i długo uchodziło to Verstappenowi na sucho. Musimy się rozwijać we wszystkich obszarach. Inne dyscypliny mają profesjonalnych sędziów i jestem pewien, że byłoby to dobre rozwiązanie również dla F1. Sam doświadczałem takich pojedynków z Maxem. Nie powinno być sytuacji, że wywozisz kogoś na pobocze i uchodzi ci to na sucho - stwierdził siedmiokrotny mistrz świata.