W tym artykule dowiesz się o:
W czwartek, jeszcze przed rozpoczęciem weekendu Formuły 1, kierowca samochodu bezpieczeństwa dokonuje tradycyjnej kontroli systemów. Wtedy też Bernd Maylander pokonuje okrążenia danego toru ze sporą prędkością, aby przetestować warunki panujące na obiekcie. Podczas zapoznania z Monzą przed GP Włoch doszło do małej przygody z udziałem Niemca.
Aston Martin, kierowany przez Maylandera, wypadł z toru w zakręcie Parabolica. Do zdarzenia doszło przy sporej prędkości i samochód bezpieczeństwa F1 przeleciał przez asfaltowy pas bezpieczeństwa, żwirową pułapkę i zatrzymał się dopiero na barierze zbudowanej z opon.
Zdaniem świadków zdarzenia, wypadek wyglądał dość spektakularnie. Maylander był jednak w stanie samodzielnie opuścić wnętrze Astona Martina. Z opublikowanych w sieci zdjęć wynika, że uszkodzenia w modelu Vantage F1 Edition są jednak dość poważne i koniecznie będzie skorzystanie z modelu zapasowego w ten weekend.
ZOBACZ WIDEO: Nazywają go następcą Bartosza Zmarzlika. Niektórzy mówią o zbyt małym progresie
Formuła 1 oficjalnie nie wyjaśniła, co doprowadziło do wypadku samochodu bezpieczeństwa. W padoku rozniosła się jednak plotka, że nie był to błąd kierowcy, a usterka mechaniczna w Astonie Martinie.
"Na torze Monza doszło do incydentu z samochodem bezpieczeństwa. Aston Martin bada jego przyczynę, ale możemy potwierdzić, że zarówno kierowca, jak i jego pasażer są cali. Na torze obecny jest rezerwowy samochód bezpieczeństwa, więc ten wypadek nie będzie miał wpływu na weekend wyścigowy" - napisano w oświadczeniu FIA.
Formuła 1 korzysta z dwóch różnych samochodów bezpieczeństwa - w zależności od wyścigu funkcję tę pełni Mercedes albo Aston Martin. W przypadku GP Włoch to niezwykle ważne zadanie powierzono modelowi Vantage F1 Edition. Jest on wyposażony w 4-litrowy silnik V8 i dysponuje mocą 656 KM.
Czytaj także: - Wyłożą 250 mln euro. Wielki powrót Niemiec do F1? - "Brutalny sport". Pociesza kolegę po wyrzuceniu z F1
na Instagramie 
na Facebooku 
