"Polska robi największe problemy". Syn rosyjskiego oligarchy nie wróci?

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin

Rosja żyje plotkami o powrocie Nikity Mazepina do F1. Wynika to z faktu, że szefem zespołu Alpine został jego były menedżer - Oliver Oakes. Syn oligarchy niedawno został zwolniony z sankcji UE, ale w jego powrót nie wierzy dziennikarz Aleksiej Popow.

W ostatnią środę Oliver Oakes został oficjalnie przedstawiony jako szef Alpine w Formule 1. Już wcześniej w Rosji plotkowano, że wybór Brytyjczyka na tak wysokie stanowisko daje nadzieję na powrót Nikity Mazepina do królowej motorsportu. Jako pierwsza o takim scenariuszu wspomniała dziennikarka Maria Mielnikowa w swoim kanale na Telegramie. "Moje źródło bardzo dobrze filtruje informacje, więc jestem go pewna" - napisała.

Wynika to z faktu, że Oakes był do niedawna menedżerem Rosjanina. Młody kierowca startował w zespole HiTech, który Brytyjczyk rozwijał przez kilka lat. Doszło nawet do tego, że ekipę nabył Dmitrij Mazepin. Oligarcha powiązany z Władimirem Putinem inwestował środki w jej rozwój, w zamian zapewniając swojemu synowi miejsce do startów w Formule 3 i Formule 2.

Mazepin senior po wybuchu wojny w Ukrainie sprzedał udziały w HiTech, ale zdaniem wielu ekspertów była to transakcja wyłącznie na papierze, pozwalająca Oakesowi i jego ekipie uniknąć zachodnich sankcji UE.

ZOBACZ WIDEO: "Mogę mieć pretensje". Świątek podsumowała swój występ na igrzyskach

Rosjanie od kilku dni żyją plotką, że Oakes postawi na byłego podopiecznego i umożliwi mu powrót do F1 w sezonie 2025. W swoim kanale na YouTube odniósł się do tego dziennikarz Aleksiej Popow, który do momentu wybuchu wojny w Ukrainie komentował wyścigi F1 w stacji Match TV.

- Nie mam żadnej wiedzy poufnej. Nigdy nie prosiłem kogoś, by mi wyjawił jakiś sekret, bo doskonale rozumiem, że stawiam taką osobę w niekomfortowej sytuacji. Nie lubię tworzyć plotek, ale ucieszyłbym się, gdyby Nikita wrócił do F1. Jestem jednak świadomy, z jaką nienawiścią i problemami musiałby się mierzyć. Co z tego, że zniesiono unijne sankcje względem niego, skoro w wielu krajach nie wydadzą mu wizy - powiedział Popow.

Rosyjski dziennikarz jako przykład podał Nikołaja Griazina. Kierowca z Rosji zimą otrzymał bułgarskie obywatelstwo, aby mieć większą wygodę w startach w rajdowych mistrzostwach świata WRC. Zdaniem Popowa, gdyby nie bułgarski paszport, Griazin musiałby zapomnieć o występach w Rajdzie Polski czy Rajdzie Łotwy, bo nie otrzymałby wizy wjazdowej do tych krajów.

- Griazin startuje jako Bułgar, a wciąż ma różne kłopoty, aby startować tu czy tam. Polska robi mu największe problemy, podobnie jak Łotwa. To samo czeka Mazepina. Anglia czy Kanada to są kraje, które nie wydadzą Nikicie wizy - dodał Popow.

- Druga strona medalu jest taka, że Alpine, delikatnie ujmując, nie rozwija się w sposób najlepszy. Nie jest to najszybszy zespół w stawce. Nikita już raz doświadczał hejtu, choć to silny facet. Jeśli nadarzy się okazja na powrót do F1, nie pomyśli "będę hejtowany", tylko postanowi się ścigać. Tylko nie wiem, czy do tego w ogóle dojdzie - podsumował dziennikarz z Rosji.

Nikita Mazepin startował w Formule 1 w barwach Haasa w roku 2021. W zamian jego ojciec Dmitrij wpłacił na konta amerykańskiej ekipy ok. 25-30 mln dolarów, a jego firma Uralkali została sponsorem tytularnym zespołu. 25-latek nie zdobył wtedy ani jednego punktu i często powodował wypadki. Został przez to określony najgorszym kierowcą wszech czasów w F1. Mimo to współpraca miała być kontynuowana w sezonie 2022, ale została zerwana kilka dni po rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Mazepin, jako biznesmen powiązany z Putinem i po cichu wspierający morderczy reżim, został objęty licznymi sankcjami gospodarczymi. Restrykcje objęły też jego syna. Nikita w trakcie trwającego wiele miesięcy procesu przed TSUE uzyskał jednak zwolnienie z sankcji. Unijny sąd uznał, że młody kierowca z Moskwy nie może być karany za decyzje ojca, a on sam nie współpracuje z dyktatorem z Kremla.

Czytaj także:
- To ich koniec w F1? Zaskakujący plan niemieckiego giganta
- Strajk Francuzów może storpedować F1. "Wbicie noża w plecy"