Rosyjski oligarcha się wściekł. Amerykanie nie zrealizowali postanowienia sądu

Getty Images / Maksim Konstantinov / Na zdjęciu: Dmitrij Mazepin
Getty Images / Maksim Konstantinov / Na zdjęciu: Dmitrij Mazepin

Minął termin, w trakcie którego Haas miał zwrócić Uralkali środki, jakie rosyjska firma wpłaciła na konto zespołu F1 przed wybuchem wojny w Ukrainie. Amerykanie nie wysłali też do Moskwy swojego bolidu. Wywołało to nerwową reakcję Dmitrija Mazepina.

Wiele informacji, które podają rosyjskie media państwowe czy kremlowscy oficjele, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.

Dmitrij Mazepin przez nieco ponad rok był tytularnym sponsorem Haasa w Formule 1. Rosyjski oligarcha w sezonie 2021 wpłacił na konta amerykańskiej ekipy ok. 25-30 mln dolarów, a podobną kwotę miał przelać dwanaście miesięcy później. Pierwsza transza sponsorska firmy Uralkali opiewała na kwotę ok. 13 mln dolarów, a przelew został zrealizowany jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie.

Już po rosyjskiej agresji na Kijów zespół F1 uznał, że nie chce być wiązany z oligarchą współpracującym z Władimirem Putinem. Dlatego wypowiedział umowę sponsorską i pozbawił miejsca w Haasie syna miliardera. W ten sposób dobiegła końca kariera Nikity Mazepina w F1.

ZOBACZ WIDEO: Kubera odniósł się do zerwanej współpracy z Kowalskim. "Nie będę go oczerniał"

Uralkali nie zostawiło tak sprawy. Do sądu w Szwajcarii skierowało pozew przeciwko Haasowi, domagając się zwrotu pieniędzy wpłaconych w 2022 roku. Rosyjska firma przypomniała też, że umowa sponsorska zobowiązywała ekipę F1 do dostarczenia do Moskwy bolidu Mazepina z sezonu 2021. Po wielu miesiącach Rosjanie uzyskali korzystny dla siebie wyrok.

Okazało się Szwajcarzy dali Haasowi miesiąc na zwrot środków i bolidu. Od początku było jasne, że zespół F1 może nie zastosować się do wyroku. Amerykańskie prawo zabrania bowiem firmom transakcji handlowych z podmiotami objętymi sankcjami. Tymczasem na Mazepina krótko po wybuchu wojny w Ukrainie nałożono liczne restrykcje.

Rosjanie przestali się łudzić, że pieniądze wpłyną na ich konta. We wtorek Uralkali wydało ostry komunikat, w którym potępiło działania Haasa. "Pieniądze (oraz odsetki i koszty poniesiona przed trybunałem) nie zostały zwrócone, a bolid nie został wysłany do Rosji. Haas pozostawił też bez odpowiedzi list, jaki Uralkali wysłało do siedziby zespołu na początku lipca, proponując różne opcje dostawy samochodu. Odsetki od zasądzonej kwoty stale rosną" - napisano w oświadczeniu firmy Mazepina.

"Brak podjęcia przez Haas wymaganych działań stanowi rażące naruszenie decyzji sądu arbitrażowego, w którym obie strony zgodziły się rozstrzygać spory. To nadaje nowe znaczenie wyrażeniu 'niesportowe zachowanie'. Uralkali użyje wszelkich dostępnych środków, dostępnych na mocy prawa, aby wyegzekwować postanowienie sądu. Wszyscy obecni i potencjalni sponsorzy Haasa powinni wiedzieć, jakiego podejścia mogą się spodziewać po tej firmie" - dodano w oświadczeniu Rosjan.

Co na to Haas? Firma zaraz po decyzji szwajcarskiego sądu przedstawiła swój punkt widzenia na sprawę. "Haas rozwiązał porozumienie z Uralkali 4 marca 2022 roku, wkrótce po inwazji rosyjskich sił zbrojnych na Ukrainę. Organ arbitrażowy orzekł, że w świetle wszystkich faktów dotyczących relacji i powiązań Uralkali z rosyjską władzą, 'nie można oczekiwać od Haasa, że będzie kontynuował współpracę sponsorską w takich okolicznościach'" - napisano w komunikacie.

"Trybunał podkreślił, że wiele innych organizacji sportowych zerwało swoje więzi z rosyjskimi firmami zaraz po inwazji na Ukrainę, w związku z czym istniało ryzyko, że 'Haas może szybko stać się jedyną nierosyjską ekipą sportową kontynuującą współpracę z firmą wywodzącą się z Rosji'. W związku z tym sąd orzekał, że sponsoring został skutecznie zakończony w dniu powiadomienia firmy o wypowiedzeniu umowy" - dodano.

Haas przekazał, że decyzją trybunału ma prawo "zatrzymać część opłaty sponsorskiej, odpowiadającej okresowi przed rozwiązaniem umowy, a także zwrócić pozostałą kwotę". Oznacza to, że Amerykanie mogą zachować część z otrzymanych niespełna 13 mln dolarów, jakie wpłynęły na konta ekipy na początku 2022 roku.

Wcześniej Amerykanie podkreślali też, że powiązania Mazepina z Putinem, w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę, źle wpływają na wizerunek firmy i nie chce ona być kojarzona ze zbrodniczym reżimem.

Czytaj także:
- Mercedes pomoże rywalowi wyjść z dołka? "Skomplikowana sytuacja"
- Red Bull wyprodukował "potwora". Cena? Zwala z nóg