Ferrari już czeka na Hamiltona. Transfer "pana X" kluczowy

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
zdjęcie autora artykułu

Enrico Cardile zrezygnował z funkcji dyrektora technicznego Ferrari i przenosi się do Astona Martina. Nie oznacza to jednak popłochu we włoskiej ekipie. Zespół robi swoje i po cichu wprowadza zmiany z myślą o Lewisie Hamiltonie.

W tym tygodniu Ferrari poinformowało o rozstaniu z Enrico Cardile, który przepracował w Maranello dwie dekady, a ostatnio zajmował funkcję dyrektora technicznego ds. podwozia. To on odpowiadał za kształt czerwonych bolidów. Pracodawcą Cardile od 2025 roku będzie Aston Martin.

Czy odejście Cardile oznacza chaos w Maranello? Włoski "Motorsport" przekonuje, że nie. Wprawdzie nadzór nad departamentem technicznym tymczasowo przejął Frederic Vasseur, ale szef Ferrari miał być przygotowany na rezygnację podwładnego. Vasseur szykuje właśnie transfer cenionego inżyniera, nazywanego w fabryce "panem X". Jego przybycie do Maranello uzależnione jest od rozmów z obecnym pracodawcą.

Kim jest "pan X"? Na pewno nie jest to Adrian Newey. Genialny inżynier po sezonie odejdzie z Red Bull Racing, ale źródła z Formuły 1 wskazują, że 65-latek raczej nie trafi do Ferrari. Brytyjczyk nie jest zainteresowany codzienną pracą w fabryce. Bardziej interesuje go rola konsultanta i możliwość realizowania różnych pasji poza F1. Pełną swobodę, a przy tym bajeczne zarobki może mu zagwarantować miliarder Lawrence Stroll w Astonie Martinie.

ZOBACZ WIDEO: Mikołajki stolicą motorsportu. Tłumy na ORLEN 80. Rajdzie Polski

Zdaniem włoskiego "Motorsportu", Frederic Vasseur wprowadza zmiany z myślą o transferze Lewisa Hamiltona, który zrealizuje się w 2025 roku. Wkrótce pracę w Maranello na stanowisku szefa ds. inżynierii osiągów rozpocznie Loic Serra, który będzie podlegał "panowi X". Siedmiokrotny mistrz świata miał też zgłosić Ferrari listę inżynierów Mercedesa, których chętnie widziałby w swoim pobliżu po zmianie barw w F1.

Problem polega na tym, że kontrakt Hamiltona zawiera klauzulę z tzw. "zakazem kłusownictwa", która zabrania mu zabierać ze sobą do Ferrari pracowników Mercedesa. Z niewolnika nie ma jednak pracownika, dlatego wszystko można wynegocjować, patrząc chociażby na transfer Simone Resty. Kluczowy inżynier Ferrari dostał zgodę na przenosiny do Mercedesa.

Przyszłoroczny bolid Ferrari ma znacząco różnić się od obecnego modelu SF-24. Zmieni się przednie zawieszenie, przebudowane zostanie też podwozie. Wszystko po to, aby inaczej rozłożyć masę i stworzyć sprzęt bardziej dopasowany do stylu jazdy Hamiltona. Koncepcja obrana przez Włochów ma przybliżyć samochód do konstrukcji Red Bull Racing i McLarena.

Podporządkowanie działań Ferrari pod transfer Lewisa Hamiltona mają być też jednym z powodów frustracji Charlesa Leclerca. Monakijczyk ma świadomość, że zespół znacząco już nie zmieni tegorocznego bolidu, bo cała uwaga jest skupiona na przyszłorocznej konstrukcji. To oznacza, że w tym sezonie Leclercowi trudno będzie walczyć o zwycięstwa w wyścigach F1. Niemożliwe może być też nawiązanie wewnętrznej walki z Hamiltonem, jeśli stajnia z Maranello będzie działać pod dyktando siedmiokrotnego mistrza świata.

Czytaj także: - Miliarder się wściekł. Będzie zwalniał ludzi z ekipy F1? - Mercedes namiesza na rynku? Może zburzyć ustalenia transferowe w F1

Źródło artykułu: WP SportoweFakty