Miliarder się wściekł. Będzie zwalniał ludzi?

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lawrence Stroll
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lawrence Stroll

Lawrence Stroll wydał już kilkaset milionów dolarów na swój zespół F1. Mimo kolejnych nakładów finansowych, Aston Martin daleki jest od walki o tytuł. Biznesmen miał przez to stracić cierpliwość do kilku inżynierów.

Lawrence Stroll jest właścicielem zespołu Formuły 1 z Silverstone od połowy 2018 roku. Na samo kupno ekipy wyłożył ponad 100 mln dolarów, później nabył akcje Astona Martina i połączył w ten sposób stajnię wyścigową z brytyjskim producentem samochodów. Budowa nowej fabryki kosztowała go ponad 250 mln dolarów, a fortunę pochłonęła też rekrutacja inżynierów z konkurencyjnych ekip.

Od ponad dwóch lat na czele departamentu technicznego stoi Dan Fallows, którego ściągnięto z Red Bull Racing. Ponadto pracę w Astonie Martinie rozpoczęło wielu specjalistów z Mercedesa, McLarena i Ferrari. Jednak Stroll stracił cierpliwość do części z niedawno pozyskanych pracowników i w Silverstone możliwe jest trzęsienie ziemi - informuje "Auto Motor und Sport".

Miliarder z Kanady jest wściekły, bo Aston Martin miał gonić czołówkę F1. Zeszły sezon był krokiem w dobrą stronę, bo Fernando Alonso zaczął regularnie pojawiać się na podiach. W tym roku ekipa zanotowała spadek formy. Ma tylko 68 punktów, zajmuje dopiero piąte miejsce w klasyfikacji kierowców i może tylko pomarzyć o wygranej w wyścigu.

ZOBACZ WIDEO: Mikołajki stolicą motorsportu. Tłumy na ORLEN 80. Rajdzie Polski

Zdaniem "AMuS", niewykluczone są zwolnienia w Astonie Martinie. Właściciel zespołu zamierza bowiem wyciągnąć konsekwencje w związku ze słabymi wynikami. Już jakiś czas temu w padoku plotkowano, że zagrożona jest posada Mike'a Kracka, który od 2022 roku szefuje ekipie z Silverstone.

Aston Martin będzie musiał zwalniać, bo... nie przestaje zatrudniać nowych inżynierów. We wtorek oficjalnie potwierdzono transfer Enrico Cardile, dotychczasowego dyrektora technicznego Ferrari. Włoch pracę w nowym miejscu rozpocznie w pierwszym kwartale 2025 roku.

Ponadto do Silverstone zwabiono Andy'ego Cowella, który wcześniej przez lata był szefem departamentu silnikowego w Mercedesie. 1 października Brytyjczyk obejmie stanowisko dyrektora generalnego całej grupy Aston Martin, zastępując w tej roli Martina Whitmarsha. Odejście Whitmarsha z firmy jest dla wielu zaskoczeniem i niewykluczone, że 66-latek jest jedną z "ofiar" gniewu kanadyjskiego miliardera.

Aston Martin jest też faworytem do pozyskania Adriana Neweya. Brytyjczyk uważany jest za najlepszego inżyniera w historii F1. Z końcem sezonu, po ponad 18 latach pracy, Newey opuści Red Bull Racing.

Czytaj także:
- Polski talent już bez wsparcia Orlenu. W sieci burza
- Perez na wylocie z F1. Wyciekły szczegóły kontraktu z Red Bullem

Komentarze (3)
avatar
matt79
10.07.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mysle ze Lawrence nie zna sie na F1 bo on mocno skupia sie na jego syna. Mysle ze Lawrence mysli ze pieniadze sa wazne i moglby pomoc synowi doprowadzic do mistrza swiata. Wcale nie. Problem je Czytaj całość
avatar
dżoon
10.07.2024
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Hej baranki Donald też się wściekł –))