Szykuje się kara dla Verstappena. Kiepskie wieści dla kierowcy Red Bulla

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Max Verstappen musi przygotować się na odbycie kary w jednym z najbliższych wyścigów F1. Jednostka napędowa, która uległa awarii podczas weekendu w Kanadzie, nie nadaje się do dalszego użytku. Problemy Holendra to szansa dla jego rywali.

Podczas weekendu Formuły 1 w Kanadzie w bolidzie Maxa Verstappena zdiagnozowano problem z jednostką napędową. Silnik wymontowano z maszyny Holendra i przesłano w celu analizy do fabryki Hondy w japońskiej Sakurze. Z nieoficjalnych ustaleń motorsport.com wynika jednak, że usterka jest na tyle poważna, że maszyna nie powróci już do użytku.

W kolejnym GP Hiszpanii kierowca Red Bull Racing sięgnął po czwarty i ostatni "darmowy" silnik spalinowy w tym sezonie. Wykorzystanie dodatkowej jednostki będzie skutkować karnym przesunięciem o dziesięć pozycji na starcie do wyścigu F1, gdyż tak stanowią przepisy.

Nadchodząca kara to świetna wiadomość dla McLarena i Lando Norrisa. Wydaje się, że obecnie to brytyjski zespół dysponuje najszybszym bolidem w stawce, a wyścigi w Montrealu i Barcelonie przegrał głównie za sprawą niewłaściwej strategii i pechowych zdarzeń na torze. Norris traci do Verstappena 69 punktów w klasyfikacji generalnej F1, więc mógłby zniwelować tę różnicę.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Raport przed meczem z Francją. "Na ten moment faworytem jest Skorupski"

Do problemów aktualnego mistrza świata z silnikiem doszło w drugim treningu przed GP Kanady. Holender zgłosił, że czuje dziwny zapach, po czym od razu zameldował się w alei serwisowej. Tam mechanicy mieli problem ze zdjęciem pokrywy silnika w modelu RB20, gdyż najprawdopodobniej doszło do stopienia niektórych elementów.

Początkowo wydawało się, że w samochodzie Verstappena doszło do problemów z jednostką elektryczną. Doniesienia z Red Bulla są jednak takie, że najprawdopodobniej usterka jest poważniejsza niż pierwotnie sądzono.

- Musimy zobaczyć, jak to będzie wyglądało w kolejnych tygodniach, ale myślę, że nieuniknione jest, że w pewnym momencie sięgniemy po dodatkowy silnik - powiedział Christian Horner, cytowany przez motorsport.com.

Red Bull Racing w przeszłości musiał już montować dodatkowe silniki w bolidzie Verstappena i zwykle decydował się na to przy okazji GP Belgii, gdyż tor Spa-Francorchamps sprzyja wyprzedzaniu. W zeszłym roku Holender wygrał tam wyścig ruszając z szóstej pozycji, natomiast w sezonie 2022 triumfował pomimo startu z czternastego pola.

Obecnie "czerwone byki" nie mają takiej przewagi nad konkurencją, jak przez ostatnie dwa lata, dlatego też o powtórzenie wyczynów z dwóch ostatnich sezonów będzie znacznie trudniej.

Czytaj także:
- Verstappen nie powinien był wygrać? "Red Bull nie jest najszybszym bolidem"
- Ostatnia szansa Schumachera. Zorganizują mu pojedynek o miejsce w zespole

Źródło artykułu: WP SportoweFakty