Anonimowy list i poważne oskarżenia. Policja wyjaśni aferę w F1?

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff (z lewej) i Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff (z lewej) i Lewis Hamilton

Kluczowe osoby z padoku F1 otrzymały list, w którym padają oskarżenia pod adresem Mercedesa. Niemiecki zespół ma sabotować Lewisa Hamiltona, co ma być karą za odejście do Ferrari. Stajnia z Brackley zaprzecza i zgłosiła już sprawę na policję.

W tym tygodniu z anonimowego konta rozesłano wiadomość do kluczowych osób w Formule 1. Lista adresatów była identyczna jak wiosną, gdy dziennikarzom i kluczowym pracownikom dostarczono dokumenty mające pochodzić z wewnętrznego śledztwa Red Bull Racing ws. Christiana Hornera. Miały one dowodzić temu, że Brytyjczyk zachował się niewłaściwie względem jednej z pracownic.

Teraz na celowniku znalazł się Mercedes, bo autor listu twierdzi, że zespół "systematycznie sabotuje" Lewisa Hamiltona, a tego typu działaniom przoduje przede wszystkim Toto Wolff. Stajnia z Brackley poprzez niewłaściwe ustawianie bolidu Brytyjczyka ma negatywnie wpływać na jego wyniki w F1. Ma to być kara za decyzję o odejściu do Ferrari w roku 2025.

Następnie rzekomy pracownik Mercedesa stwierdził, że "podstępne" działania paru osób prowadzą przez "niebezpieczną ścieżkę", która może "ostatecznie zagrozić życiu Lewisa".

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Dosadna ocena Polaków. Mierzejewski wyróżnił jednego zawodnika

Stanowisko ws. listu zabrał Mercedes. Niemiecki zespół zaprzeczył, jakoby którakolwiek z informacji była prawdą. Jest też przekonany, że autor wiadomości nie jest jego pracownikiem. Sprawę zgłoszono policji, która ma znaleźć nadawcę listu, aby mógł on odpowiedzieć przed sądem za bezpodstawne oskarżenia i działania na szkodę firmy.

- To nie jest wiadomość od członka zespołu. Gdy otrzymujemy tego typu maile, a jest ich mnóstwo, to przygnębiające. Zwłaszcza, gdy padają tam argumenty o śmierci i inne takie rzeczy. W tym konkretnym przypadku poleciłem działać z pełną siłą. Zgłosiliśmy to policji, badamy też IP nadawcy listu - powiedział Toto Wolff, cytowany przez motorsport.com.

- Działamy, bo musimy położyć kres tego typu nadużyciom w internecie. Ludzie nie mogą się chować za swoimi telefonami lub komputerami, a następnie w ten sposób znęcać się nad kierowcami albo zespołami - dodał szef Mercedesa.

Austriak podkreślił, że nikt w Mercedesie nie wpadłby na pomysł sabotowania Hamiltona, bo osłabiałoby to pozycję zespołu w klasyfikacji konstruktorów F1. - Nie wiem, co myślą niektórzy zwolennicy teorii spiskowych. Lewis jest częścią tej ekipy od 12 lat. Mamy przyjacielską relację. Ufamy sobie nawzajem. Chcemy zakończyć naszą współpracę na wysokim poziomie. Chcemy czerpać frajdę z tej relacji - zapewnił Wolff.

- Jeśli ktoś w to nie wierzy, to niech uwierzy w to, że chcemy zostać mistrzem świata konstruktorów. Aby tego dokonać, musimy dać szansę odniesienia zwycięstwa dwóm bolidom. Mam jedno przesłanie do wszystkich szaleńców i twórców różnych teorii: idźcie do psychiatry! - zakończył szef Mercedesa.

Czytaj także:
Pachnie skandalem w F1. Brudna gra Mercedesa. Hamilton o niczym nie wie?
Milioner-skandalista znów w F1. "Nie przejmuję się przeszłością"

Komentarze (0)