Koniec dominacji Red Bulla? W Ferrari na razie bez ekscytacji

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc po wygranej w GP Monako
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc po wygranej w GP Monako

Charles Leclerc wygrał GP Monako, a Max Verstappen dojechał do mety dopiero jako szósty. Różnica między kierowcami w "generalce" F1 uległa zmniejszeniu. Czy to oznacza dodatkowe emocje w walce o tytuł mistrzowski?

Dominacja Red Bull Racing nie jest już tak duża, jak w ubiegłym roku, kiedy to trzeba było czekać do jesieni, aby "czerwone byki" nie wygrały wyścigu Formuły 1. Panowanie zespołu z Milton Keynes przerwał Carlos Sainz, który zwyciężył GP Singapuru. Następnie znów oglądaliśmy kolejne sukcesy Maxa Verstappena.

Sezon 2024 to już łącznie trzy porażki Red Bulla. Carlos Sainz był najlepszy w GP Australii, Lando Norris w GP Miami, a Charles Leclerc w GP Monako. Przekłada się to na sytuację w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata, w której Holender nie ma już tak znaczącej przewagi.

- 31 punktów? - zapytał na konferencji prasowej Leclerc. - Ktoś mi powiedział, że dzielą nas 23 "oczka", więc byłem podekscytowany. Na razie jednak i tak nie myślę o mistrzostwie - dodał lider Ferrari.

ZOBACZ WIDEO: Zarzucają Maciejowi Janowskiemu brak ambicji. Sam zainteresowany odpowiedział

Po GP Monako lider Ferrari faktycznie traci do Verstappena 31 punktów. Jeszcze ciekawiej zrobiło się w klasyfikacji konstruktorów, gdzie włoski zespół i Red Bulla dzielą tylko 24 "oczka". - To już nie będzie dominacja taka, jaką widzieliśmy do tej pory. Jednak Red Bull wciąż jest faworytem - ocenił z kolei Sainz.

Spokojnie do sytuacji podchodzi Verstappen, który zwrócił uwagę na nietypowy charakter toru w Monte Carlo. Uliczny obiekt obnażył słabości modelu RB20. - Wiemy, że niektóre tory po prostu nie pasują do naszego samochodu. Pozytywne jest to, że wiemy, na czym polega nasza słabość. Nad tym musi popracować. Jeden zły wyścig nie zadecyduje o tytule. Jeśli chcesz zostać mistrzem, to musisz być regularny - stwierdził Holender.

Zaniepokojony jest natomiast ojciec aktualnego mistrza F1. Jos Verstappen w rozmowie z "De Telegraaf" ogłosił "koniec dominacji Red Bulla". - Na pewno będą wyścigi, w których zespół nadal będzie się dobrze prezentował. Jestem jednak ciekaw, jak rozwiąże ten problem. Coś trzeba zrobić - powiedział 52-latek.

- Red Bull musi znaleźć źródło problemów. McLaren i Ferrari są coraz bliżej. Max był w stanie nieco to zamaskować, ale widać, jaka jest różnica między nim a kolegą z zespołu. Okres dominacji Red Bulla dobiegł końca. Być może ekipa powinna się bardziej skoncentrować na wyścigach i wzajemnej komunikacji, zamiast na innych rzeczach - podsumował Jos Verstappen, po raz kolejny nawiązując do walki o władzę w Milton Keynes.

Czytaj także:
- Kierowca Ferrari zalał się łzami. Koniec z klątwą GP Monako
- "Głupi" i "niepotrzebny" wypadek w F1. Lawina krytyki spadła na kierowcę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty