Hamilton z nieba do piekła. "Nie mam pretensji do Mercedesa"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton w porannym sprincie F1 zajął drugie miejsce, by kilka godzin później być dopiero na osiemnastym miejscu w kwalifikacjach do GP Chin. Brytyjczyk nie miał jednak pretensji do zespołu. Winę za kiepski wynik wziął na siebie.

W tym artykule dowiesz się o:

Druga pozycja w sprincie Formuły 1 w Szanghaju była najlepszym wynikiem Lewisa Hamiltona w sezonie 2024. Jednak radość siedmiokrotnego mistrza świata nie trwała długo. Kilka godzin później kierowca Mercedesa zawalił kwalifikacje do GP Chin. Uzyskał dopiero osiemnasty czas i odpadł już na etapie Q1.

O ile 39-latek w ostatnim okresie często krytykował bolid Mercedesa, o tyle tym razem winą za kiepski wynik obarczył samego siebie. - Nie mam pretensji do zespołu. Myślę, że to nie było najlepsze okrążenie kwalifikacyjne w moim wykonaniu - powiedział Hamilton w Sky Sports, który z powodu mocno wiejącego wiatru miał problemy z utrzymaniem samochodu na torze w czternastym zakręcie.

Brytyjczyk o poranku był zachwycony dobrym wynikiem w sprincie i wierzył, że może powalczyć o równie wysoką pozycję w kwalifikacjach. - Różne rzeczy się dzieją. Czasem wszystko się układa, czasem nie. Jak wiemy, ten bolid jest delikatny. Można się dobrze bawić za jego kierownicą, jeśli jest w odpowiednim oknie działania - stwierdził kierowca Mercedesa.

ZOBACZ WIDEO: El Clasico: Czy Real przypieczętuje mistrzostwo Hiszpanii?

Hamilton zdradził też, że po sprincie postanowił wraz z Mercedesem zmienić ustawienia modelu W15. Wprowadzone modyfikacje nie dały oczekiwanego rezultatu. - Przed kwalifikacjami sporo zmieniliśmy w ustawieniach. Chcieliśmy poeksperymentować. George (Russell - dop. aut.) zdecydował się pójść inną ścieżką. Moje ustawienia były zupełnie inne. Nie było to coś strasznego, ale ze względu na wiejący wiatr nie byłem w stanie utrzymać samochodu w zakręcie czternastym - stwierdził.

We wcześniejszym sprincie Hamilton miał jednak chwile chwały. Przez dziewięć okrążeń znajdował się na czele stawki i wydawało się, że może odnieść pierwszą wygraną od wielu miesięcy. - Zapomniałem, jak to jest być na przodzie stawki. Cieszyłem się każdą chwilą na prowadzeniu - powiedział w telewizyjnym wywiadzie.

- W piątek padał deszcz i wykorzystaliśmy trudniejsze warunki. Nasze tempo na suchym torze nie jest wystarczająco mocne, aby walczyć z czołówką. Wykorzystałem sytuację w pełni. Miałem świetny start, utrzymywałem Alonso za plecami i zbudowałem sobie przewagę. Dzięki temu sporo dowiedziałem się o samochodzie i wiem, co musimy poprawić - dodał.

Co ciekawe, po kwalifikacjach George Russell zbagatelizował rzekome różnice w ustawieniach obu samochodów Mercedesa i nie zgodził się ze słowami zespołowego kolegi. - Mamy dość zbliżoną specyfikację, obaj podążaliśmy w podobnym kierunku. Była niewielka różnica w ustawieniach. Obaj dokonaliśmy zmian w porównaniu ze sprintem. Zakładaliśmy, że może uda się wywalczyć trzecie, czwarte, może piąte miejsce. Nie udało się - powiedział Russell, który "czasówkę" ukończył na ósmej pozycji.

Czytaj także:
- Red Bull szuka następcy Verstappena. Dwie młode gwiazdy na celowniku
- Zagadkowe pożary traw w F1. Szukają przyczyny dziwnego zjawiska

Źródło artykułu: WP SportoweFakty