George Russell w Q1 chciał sobie stworzyć bezpieczną odległość od innych bolidów na torze. Kierowca Mercedesa na wyjeździe z pit-lane zjechał do wewnętrznej części toru. Problem w tym, że w tym miejscu na Interlagos jest dość wąsko i w ten sposób Brytyjczyk przyblokował Pierre'a Gasly'ego. Stanowiło to złamanie najnowszych wytycznych dyrektora wyścigowego Formuły 1.
FIA począwszy od GP Sao Paulo wprowadziła regulacje, które zabraniają kierowcom zatrzymywania się na końcu alei serwisowej i robienia sobie w ten sposób odpowiedniego dystansu do poprzedzających bolidów. W notatce sędziowskiej podkreślono, że można się zatrzymać jedynie pod warunkiem pozostawienia wystarczającej ilości miejsca dla innych samochodów.
Stewardzi uznali, że w przypadku Russella zabrakło tego typu wolnej przestrzeni i chociaż 25-latek zbliżył się do lewej strony toru na wyjeździe z pit-lane, to otrzymał karę cofnięcia o dwie pozycje na starcie.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: "To wtedy poczułem, że kocham ten sport"
"Russell wyjeżdżał z boksów, przygotowując się do okrążenia wyjazdowego. Jechał powoli, aby stworzyć sobie odpowiednią przewagę na torze i mieć czyste "kółko". Nie udało mu się jednak trzymać lewej strony toru. W rezultacie inne bolidy nie były w stanie go wyprzedzić zgodnie z instrukcjami dyrektora wyścigu" - napisano w decyzji sędziowskiej.
Sędziowie stwierdzili, że Esteban Ocon i Pierre Gasly jadący zaraz za kierowcą Mercedesa postąpili dokładnie tak samo. Reprezentanci Alpine w ten sposób przeszkodzili przez to Sergio Perezowi. Cała trójka straciła po dwie pozycje na starcie do niedzielnego GP Sao Paulo.
Dla Russella oznacza to konieczność startu z ósmego pola, Ocon ustawi się na czternastym miejscu startowym, a Gasly - piętnastym.
Czytaj także:
- Chwile grozy podczas F1. Zawalił się dach jednej z trybun
- Strajk storpeduje GP Las Vegas? Pracownicy kasyn i hoteli mają dość