Meksykanie dbają o bezpieczeństwo. Jest decyzja przed wyścigiem F1

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: GP Meksyku
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: GP Meksyku

Organizatorzy GP Meksyku postanowili zmniejszyć liczbę kibiców, którzy mogą dostać się do padoku podczas weekendu F1. W ten sposób chcą uniknąć powtórki z 2022 roku, kiedy to kierowcy nie czuli się zbyt bezpiecznie.

W tym artykule dowiesz się o:

Liczba fanów i gości VIP podczas ubiegłorocznego GP Meksyku była zatrważająca. Doprowadziło to do wielu problemów w padoku Autodromo Hermanos Rodriguez. Kibice tłumnie zbierali się w niektórych miejscach, przychodzili nawet do domów gościnnych kierowców Formuły 1 i zakłócali ich spokój.

Pierre Gasly skarżył się, że ktoś próbował wejść do jego domu w przerwie między sesjami, a w samym padoku otworzono jego plecak, choć na szczęście do żadnej kradzieży nie doszło. Organizatorzy GP Meksyku uznali, że problemy spowodowane były tym, że stworzono możliwość wejścia do tej części toru zbyt dużej liczbie osób.

Chociaż F1 robi wiele, aby seria była bardziej dostępna dla zwykłych ludzi, to na niektórych wyścigach ma to odwrotny skutek. W przypadku GP Meksyku kierowcy zaczęli bowiem omijać padok, aby unikać tłumu fanów.

ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"

- Współpracowaliśmy ramię w ramię z F1, aby sprawdzić, jak możemy zmniejszyć liczbę problemów. Okazuje się, że w Meksyku pojawia się wielu gości zaproszonych przez zespoły i sponsorów. Musieliśmy popracować nad tym, aby te listy były jak najkrótsze. Wszystko po to, aby warunki w padoku były jak najbardziej komfortowe - powiedział motorsport.com dyrektor GP Meksyku ds. marketingu Rodrigo Sanchez.

Organizatorzy przygotowali także kampanię marketingową, za sprawą której chcą uzmysłowić kibicom, by okazywali większy szacunek kierowcom i szanowali ich miejsce pracy. Ogromne banery zawisły w różnych częściach miasta Meksyk i w pobliżu samego toru.

- Padok to miejsce pracy kierowców i zespołów. Nieliczne osoby, które mają przywilej wejścia do tej zamkniętej części toru, powinni wiedzieć, jak się zachować. Musimy od nich wymagać wzorowego postępowania - dodał Sanchez.

Na sytuację w Meksyku zareagował już Red Bull Racing. Zespół zatrudnił dodatkowych ochroniarzy, którzy mają dbać o bezpieczeństwo Maxa Verstappena. Istnieją obawy, że Holender znajdzie się na celowniku fanów Sergio Pereza w związku z napiętą atmosferą wewnątrz "czerwonych byków".

Czytaj także:
Red Bull obawia się o Verstappena. Zatrudnił dodatkowych ochroniarzy
Huragan uderzył przed GP Meksyku. Niepokojące prognozy dla F1

Komentarze (0)