Trzech chętnych na jedno miejsce w F1. Kogo wybierze zespół?

Materiały prasowe / Alfa Romeo  / Na zdjęciu: Guanyu Zhou
Materiały prasowe / Alfa Romeo / Na zdjęciu: Guanyu Zhou

Guanyu Zhou twierdzi, że jego nowy kontrakt z Alfą Romeo jest "bardzo blisko". Nieco inne wieści docierają z padoku F1. Szwajcarzy na miejsce Chińczyka mają rozważać Felipe Drugovicha i Theo Pourchaire'a. Kogo wybiorą?

Czy Guanyu Zhou robi dobrą minę do złej gry? Chińczyk ściga się w Formule 1 od minionego sezonu, a jego wyniki nie są zachwycające. Bez wątpienia 24-latkowi nie pomaga też to, że Alfa Romeo w tym roku przygotowała niezbyt konkurencyjny bolid. Na dodatek Zhou nie wywołał swoją obecnością w F1 takiej ekscytacji wśród chińskich sponsorów, jak prognozowali szefowie stajni z Hinwil.

Sytuacja w Alfie Romeo jest o tyle ciekawa, że w roku 2026 zespół przejmie Audi i to Niemcy powoli pociągają za sznurki w Hinwil, podczas gdy decyzję o kontrakcie dla Zhou podejmował jeszcze poprzedni szef ekipy.

Szwajcarzy mają brać pod uwagę inne opcje na sezon 2024 - na pierwszy plan wysuwają się Felipe Drugovich oraz Theo Pourchaire. Brazylijczyk przed rokiem wygrał Formułę 2, a w obliczu braku wolnych miejsc w Formule 1, rozpoczął pracę jako rezerwowy dla Aston Martina. Z kolei Francuz należy do akademii talentów ekipy z Hinwil i obecnie zmierza po tytuł w F2.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Witkowski uderza w żużlowców. "Zarabiają za dużo, to są łatwe pieniądze"

Mimo plotek, Zhou jest przekonany, że dostanie nowy kontrakt. - Wszystko się bardziej opóźnia niż myślałem. To jednak kwestia tego, że wraz z Alfą Romeo próbujemy ustalić ostatnie szczegóły. Dlaczego zatem kontrakt nie został ciągle podpisany? Nie mam na to odpowiedzi, ale prowadzimy negocjacje i jesteśmy bliscy ich zakończenia - powiedział kierowca portalowi motorsport.com.

- Jestem szczęśliwy, że współpracujemy wspólnie i liczę na wiele lat w tym zespole. Jego przyszłość rysuje się w jasnych barwach - dodał Zhou, mając oczywiście na myśli przejęcie Alfy Romeo przez Audi.

Zhou odrzucił też sugestie, jakoby jego przyszłość w F1 wynikała z braku wsparcia chińskich sponsorów. - Mam osobistych darczyńców i nie znam tych plotek o tym, że brakuje mi czegoś w tej kwestii. To nie jest tak, jak z pierwszym kontraktem w F1, że wszystko zależy od zespołu. W drugim kierowca może już postawić nieco warunków. Nie mam powodów do zmartwień. Czuję, że to, co pokazuję na torze, jest dowodem na to, że powinienem dalej być w tym padoku - stwierdził kierowca z Państwa Środka.

Chińczyk dodał, że jego priorytetem jest Alfa Romeo, bo w innych zespołach "nie ma zbyt wielu wolnych miejsc". - Bardzo zależy mi na pozostaniu tu, gdzie jestem - podsumował.

Czytaj także:
- Kubica ze zwycięstwem w Japonii! Tytuł mistrzowski coraz bliżej
- Afera rasistowska w F1. Meksykanie stanęli w obronie Pereza

Komentarze (0)