Pierwsza połowa sezonu 2023 była rozczarowująca dla Nycka de Vriesa, a Helmut Marko nie zamierzał dłużej czekać na poprawę wyników u 28-latka. Holender został zwolniony jeszcze przed GP Węgier, a tym samym nie doczekał nawet przerwy wakacyjnej. Jego miejsce w Alpha Tauri zajął Daniel Ricciardo.
W obronie holenderskiego kierowcy stanął Lewis Hamilton, który miał okazję dobrze poznać Nycka de Vriesa. Holender był rezerwowym Mercedesa w sezonach 2021-2022. - Czy Nyck został zwolniony przedwcześnie? Tak, ale Red Bull tak już działa - odpowiedział dziennikarzom siedmiokrotny mistrz świata.
Dziennikarze dopytywali później Brytyjczyka, czy to najlepszy dowód na to, że Formuła 1 potrafi być brutalna dla debiutantów. - Można powiedzieć, że tak po prostu działają w Red Bullu - dodał Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Benzema nieszczęśliwy w Arabii Saudyjskiej? Ten film jest wymowny
Brytyjczyk jest jednak przekonany, że kariera de Vriesa nie dobiegła jeszcze końca i nie wyklucza on, że Holender wróci jeszcze do F1. - Byłem zaskoczony, gdy widziałem, że zwolnili biednego Nycka. To taki utalentowany młody człowiek, do tego miły facet. Myślę, że przyszłość wciąż przed nim i będzie miał wiele ciekawych opcji na stole - stwierdził.
Odejście de Vriesa z F1 sprawiło, że przed olbrzymią szansą stoi za to Ricciardo. - Był tu tak naprawdę przez cały rok. Pojawiał się na odprawach kierowców, choć nie brał udziału w wyścigach. Normalnie nie widuje się rezerwowych na odprawach, ale ostatecznie nie jestem zaskoczony, że widzę go tu z powrotem - ocenił Hamilton.
Red Bull ma długą "historię" wyrzucania kierowców. W roku 2016 miejsce w głównym zespole stracił Daniił Kwiat, co miało na celu awansowanie Maxa Verstappena. Trzy lata później Pierre Gasly został zdegradowany do Toro Rosso w związku z kiepskimi wynikami, a sportowy awans zanotował Alexander Albon. Sam Albon został wyrzucony z Red Bulla po sezonie 2020, a jego miejsce zajął Sergio Perez.
"Czerwone byki" dokonały też roszady w roku 2017. Wtedy Carlos Sainz w końcówce sezonu otrzymał zgodę na transfer do Renault, a z ekipy wyrzucono Daniiła Kwiata. W ich miejsce zakontraktowano Pierre'a Gasly'ego i Brendona Hartleya.
Czytaj także:
- Zniszczył puchar na podium. Koszty są ogromne
- Nieporozumienia w Ferrari. Kierowca tłumaczy swoją frustrację