Ferrari szykuje niemal nowy bolid. To będzie przełom?

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Ferrari kiepsko rozpoczęło nowy sezon F1, ale majowe GP Emilia Romagna może być przełomem dla stajni z Maranello. Wtedy model SF23 zbliży się pod względem wyglądu do maszyny Red Bulla.

W tym artykule dowiesz się o:

Za nami dwa wyścigi Formuły 1 i kierowcy Ferrari ani razu nie stali na podium. Wprawdzie w Bahrajnie po trzecie miejsce zmierzał Charles Leclerc, ale Monakijczyk wskutek awarii nawet nie dojechał do mety. Natomiast w Arabii Saudyjskiej włoska ekipa spadła do rangi czwartej siły F1, notując słabsze tempo niż Mercedes i Aston Martin.

Przełomem dla Ferrari może być GP Emilia Romagna na torze Imola (19-21 maja), o czym informuje włoski "Motorsport". Wtedy w modelu SF23 pojawią się znaczące aktualizacje. "Z pewnością konstrukcja sekcji bocznych, która sprawia, że czerwony samochód jest wyjątkowy, nie przetrwa" - zdradzili dziennikarze.

W poprawionym samochodzie mają się znaleźć mocno zmienione krawędzie podłogi, tylne zawieszenie oraz sekcje boczne. Nowe części będą testowane już podczas GP Azerbejdżanu (28-30 kwietnia), ale nie od razu zostaną zamontowane w SF23 na stałe. Włosi chcą bowiem porównać, jak zmodernizowana wersja bolidu zachowuje się względem pierwowzoru.

ZOBACZ WIDEO: Jej figura robi wielkie wrażenie. Tylko spójrz na te zdjęcia z rajskich wakacji

GP Emilia Romagna może przynieść zaskakujące rezultaty, bo będzie to pierwszy z europejskich wyścigów. Spory pakiet aktualizacji na Imoli ma też przedstawić Mercedes. Zespoły z Maranello i Brackley mają jeden cel - zbliżyć się do Red Bull Racing i rzucić "czerwonym bykom" wyzwanie w walce o zwycięstwa w pojedynczych wyścigach.

Obecnie przewagę Red Bulla nad konkurencją szacuje się na co najmniej sekundę na okrążeniu. Dlatego w Ferrari czy Mercedesie zdają sobie sprawę z tego, że pokonanie ekipy z Milton Keynes w skali sezonu 2023 może okazać się niemożliwe.

Szefowie Ferrari mają być przy tym świadomi, że koncepcja stosowana w modelu zeszłorocznym i obecnym okazała się być błędna. Dlatego zespół z Maranello będzie zmierzał wyglądem maszyny w kierunku Red Bulla. Jednak w takim kształcie czerwony bolid zobaczymy w roku 2024.

Czytaj także:
Lewis Hamilton przesadza z krytyką Mercedesa? "Niewdzięczna, ale zrozumiała"
"Agresywna rekrutacja". Zespół F1 poluje na inżynierów

Komentarze (0)