Ledwie kilka dni temu Mohammed ben Sulayem ogłosił, że nakazał pracownikom FIA wszczęcie procedury mającej na celu rozszerzenie stawki Formuły 1 o nowe podmioty. Nie jest tajemnicą, że działania światowej federacji to woda na młyn dla Michaela Andrettiego. Amerykanin od kilku lat stara się, by jego ekipa dostała zgodę na rywalizację w F1.
Były kierowca, który z powodzeniem prowadzi zespoły m.in. w IndyCar i Formule E, chciałby pojawić się w Formule 1 już w 2024 roku. Czasu jest mało, ale Andretti już rozpoczął budowę fabryki w Indianapolis. Dzięki temu mielibyśmy do czynienia z w pełni amerykańską ekipą. Haas, należący do milionera Genego Haasa, korzysta bowiem z baz Banbury (Wielka Brytania) i Maranello (Włochy).
Aby zwiększyć swoje szanse na obecność w F1, Andretti pochwalił się właśnie partnerstwem z marką Cadillac. Amerykański producent samochodów, który jest już zaangażowany w wyścigi długodystansowe WEC i IMSA, chce promować się również poprzez królową motorsportu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
Co warte podkreślenia, Cadillac nie produkowałby silników. - Zespół ma już podpisaną umowę z dostawcą jednostek napędowych. Jednak jesteśmy w stanie wnieść nasze doświadczenie i know-how do codziennej działalności ekipy - przekazał w komunikacie prasowym Mark L. Reuss, prezes General Motor, do którego należy Cadillac.
- Za kilka tygodni Cadillac rozpocznie podróż powrotną do 24h Le Mans, ścigając się w Daytona 24h. Rywalizacja w IMSA, WEC i F1 sprawi, że Cadillac będzie miał platformę do prezentowania swojej innowacji i technologii w starciu z najlepszymi międzynarodowymi markami - dodał Reuss.
Z kolei Andretti podkreślił, że ciagle nie jest znany termin możliwego debiutu jego ekipy w F1. - Nie wiemy dokładnie, czy do tego w ogóle dojdzie. Wyraziliśmy zainteresowanie dołączeniem do stawki, zobaczymy jak długo potrwa cały proces i w jakim miejscu się znajdziemy. Będziemy jednak przygotowani - powiedział 60-latek, cytowany przez gpfans.com.
Połączenie sił przez Andrettiego i Cadillaca sprawia, że innym ekipom F1 trudniej będzie blokować inicjatywę Amerykanina. Liberty Media, do której należy Formuła 1, może ulec presji w związku z rosnącą popularnością dyscypliny w Stanach Zjednoczonych. Od roku 2023 w stawce pojawi się amerykański kierowca (Logan Sargeant), a obecność amerykańskiej marki samochodowej dodatkowo podbiłaby zainteresowanie F1 w USA.
Dotąd pozostałe ekipy F1 blokowały możliwość rozszerzenia stawki, bo wiązałoby się to z dzieleniem tortu finansowego na większą liczbę graczy.
Czytaj także:
Wyciekły szczegóły nowego bolidu Ferrari. Włosi chcą skopiować Red Bulla
Prali brudne pieniądze poprzez sport? Sponsor Verstappena ma problemy