FIA wprowadziła zmiany do Międzynarodowego Kodeksu Sportowego - poinformował serwis racefans.net. To właśnie ten dokument reguluje wszystkie serie wyścigowe organizowane pod egidą światowej federacji, w tym Formułę 1. Aktualizacja przepisów sprawiła, że chociażby Lewisowi Hamiltonowi trudniej będzie poruszać kwestie polityczne podczas weekendów F1.
FIA zakazała "ogólnego wygłaszania i prezentowania oświadczeń lub komentarzy politycznych, religijnych i osobistych, szczególnie naruszających ogólną zasadę neutralności promowaną przez FIA w jej statucie". Kierowcy będą mogli zabrać głos w sprawach dla nich ważnych, ale wcześniej muszą zgłosić taką chęć na piśmie i otrzymać zgodę FIA albo krajowej federacji.
To nie pierwszy raz, gdy FIA ogranicza swobodę kierowców. Nie tak dawno federacja zabroniła zakładanie jakichkolwiek t-shirtów z hasłami politycznymi podczas ceremonii wręczania nagród po wyścigu F1. Zgodnie z wytycznymi, zawodnicy mają się pojawić na podium w swoich kombinezonach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!
Nie ma wątpliwości, że zakaz dotyczący t-shirtów to konsekwencja zachowania Lewisa Hamiltona, który po wygranej w GP Toskanii w roku 2020 pojawił się na podium w koszulce z napisem "Aresztować policjantów, którzy zabili Breonnę Taylor".
Również Sebastian Vettel w ostatnich latach często wykorzystywał F1, by promować ważne akcje społeczne. Niemiec, który jest wielkim fanem walki o ochronę środowiska, krytykował m.in. Kanadyjczyków za wydobywanie ropy z piasków bitumicznych, a także sprzeciwiał się wprowadzeniu prawa anty-LGBT na Węgrzech.
Mohammed ben Sulayem, który od roku zarządza FIA, na przestrzeni ostatnich miesięcy kilkukrotnie krytykował fakt, że Hamilton i Vettel zabierają głos ws. politycznych. - Lauda czy Prost zajmowali się tylko jazdą - powiedział w jednym z wywiadów Emiratczyk.
- Teraz Vettel jeździ na tęczowym rowerze, Hamilton zajmuje się prawami człowieka, a Norris dba o kondycję psychiczną innych ludzi. Każdy ma prawo do swojego zdania. My jednak musimy podjąć decyzję, czy powinniśmy narzucać nasze przekonania komuś innemu w sporcie - dodał prezydent FIA.
FIA pod wodzą ben Sulayema nie zakazała też startom Rosjanom po wybuchu wojny w Ukrainie. Światowa federacja nie zdecydowała się na tak odważny krok, jak chociażby motocyklowa FIM. W efekcie rosyjscy kierowcy nadal mogą brać udział w wyścigach i rajdach, ale muszą to robić pod neutralną flagą. Wymaga się od nich również podpisania dokumentu o neutralności i potępienia wojny w Ukrainie.
Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Żona Toto Wolffa szefową ekipy F1? Huczy od plotek
"Tak bardzo się myliliśmy". Schumacher daleki poziomem od ojca