Po tym jak Mattia Binotto zrezygnował z zarządzania Ferrari, włoski zespół musiał znaleźć nowego szefa. Ekipa z Maranello brała pod uwagę różne kandydatury i sądząc po głosach z padoku Formuły 1, na czele listy życzeń znajdowali się Christian Horner oraz Andreas Seidl. Brytyjczyk i Niemiec odrzucili propozycje, dlatego Ferrari skierowało się w stronę Frederica Vasseura.
- Fred nie był kandydatem numer jeden - ocenił w RTL Ralf Schumacher, były kierowca F1, zdaniem którego Francuz miał sporo szczęścia, bo jego czas w Alfie Romeo był mocno ograniczony. W związku z przejęciem szwajcarskiej ekipy przez Audi, niemiecka firma chciała na stanowisku szefa zespołu Seidla. Tak też się stało.
- Do zmiany doszło we właściwym dla Vasseura momencie. Wszyscy wiedzą, że nie był preferowaną opcją na szefa zespołu przez Audi - dodał Schumacher.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!
Frederic Vasseur ma wprowadzić spore zmiany w Ferrari, bo zespół w ostatnich miesiącach popełniał szereg błędów strategicznych, a problemy z niezawodnością pozbawiły Charlesa Leclerca nadziei na tytuł mistrzowski. - Pytanie dla Freda brzmi teraz, kogo może zabrać ze sobą z Alfy Romeo do Ferrari? Z pewnością zabierze kilka zaufanych osób, bo zespół czeka restrukturyzacja - ocenił młodszy z braci Schumacherów.
Warto jednak zaznaczyć, że Ferrari na przestrzeni ostatnich lat nadzwyczaj często dokonywało zmian na stanowisku szefa zespołu. Binotto wytrwał w tej funkcji cztery lata. Jak będzie z Vasseurem? - Przyzwyczajenie się do nowej kultury pracy i wytrzymanie presji w Ferrari będzie dla niego trudne. Jednak ufam Fredowi, który ma szerokie ramiona, jest całkowicie niezależny finansowo i twardo podejmuje decyzje - skomentował Schumacher.
47-latek odniósł się też do zmian w Williamsie, gdzie pracę stracił jego rodak. Jost Capito był szefem brytyjskiej ekipy przez ostatnie dwa sezony. - Jestem zaskoczony, że musiał odejść. Najwidoczniej inwestorzy nie byli zadowoleni z postępów w Williamsie, skoro inne osoby też musiały odejść. Przykro mi z powodu Josta, bo powinien był dostać więcej czasu. Jednak takie zespoły jak Williams czy Alfa Romeo muszą w pewnym momencie zrobić krok naprzód. Ferrari też. To, co wydarzyło się tam po mocnym początku sezonu 2022, było żenujące - podsumował Schumacher.
Czytaj także:
"Pomoc ze strony władz Kataru". Szejkowie rzucą pieniędzmi
Alfa Romeo ma nowego szefa. To były inżynier wyścigowy Kubicy