Skandal w Brazylii. Były mistrz F1 ostro o prezydencie-elekcie

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Nelson Piquet
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Nelson Piquet

Nelson Piquet znów budzi kontrowersje. F1 ledwo zapomniała, jak Brazylijczyk określał Lewisa Hamiltona mianem "czarnucha", a teraz trzykrotny mistrz świata wezwał do wysłania nowego prezydenta kraju "na cmentarz".

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku dni atmosfera w Brazylii jest napięta, co ma związek z wynikami wyborów prezydenckich. W nich Luiz Inacio Lula da Silva pokonał dotychczas urzędującego Jaira Bolsonaro różnicą ponad 2 mln głosów. Wywołało to zamieszki w kraju, bo zwolennicy Bolsonaro nie potrafią pogodzić się z porażką prawicowego polityka. Część społeczeństwa wyszła na ulice, zaczęła palić opony i blokować autostrady oraz drogi krajowe.

Protesty w Brazylii utrudniły przygotowania do wyścigu Formuły 1, bo ciężarówki jadące ze sprzętem na tor Interlagos utknęły w korkach. Utrudnienia spotkały m.in. zespół Ferrari. Jednak w środę królowa motorsportu wydała oświadczenie, zgodnie z którym GP Sao Paulo ma się odbyć zgodnie z planem - w dniach 11-13 listopada.

Nie wydaje się jednak, aby sytuacja w Brazylii miała się uspokajać. Bolsonaro jak dotąd nie pogratulował rywalowi zwycięstwa w wyborach. W swoim pierwszym wystąpieniu, które miało miejsce we wtorek, ograniczył się jedynie do zapowiedzi, że będzie przestrzegał konstytucji. Natomiast w środę udostępnił w mediach społecznościowych nagranie, w którym wezwał do odblokowania dróg.

ZOBACZ WIDEO: "Lewy" się nie zatrzymuje! Kto pożegna się z kadrą przed mundialem? - Z Pierwszej Piłki #24

- Wiem, że jesteście źli. Ja również. Jednak musimy trzymać głowy wysoko. Mam do was apel - oczyśćcie autostrady - powiedział w nagraniu Bolsonaro, zdaniem którego blokada dróg przynosi potężne straty gospodarce Brazylii.

Jednak zwolennicy Jaira Bolsonaro ani myślą odpuszczać. Świadczyć mogą o tym słowa Nelsona Piqueta. Trzykrotny mistrz świata Formuły 1 wezwał wręcz do zamachu na życie Luiza Inacio Lula da Silvy. - Zabierzmy stąd tego sukinsyna Lulę. Brazylia jest ponad wszystko, Bóg jest ponad nami wszystkimi. Wyślijmy go na cmentarz, tego sukinsyna - powiedział Piquet, cytowany przez "O Dia".

Piquet znany jest z wspierania Bolsonaro. Według telewizji UOL, przekazał nawet 100 tys. dolarów na kampanię wyborczą prawicowego polityka. W jednym z wywiadów były kierowca F1 przyznał, że będzie fanem dotychczasowego prezydenta Brazylii "aż do śmierci". Pełnił nawet funkcję jego kierowcy podczas uroczystości państwowych.

O Nelsonie Piquet w padoku F1 zrobiło się głośno w lipcu tego roku, gdy do mediów wyciekł jego wywiad dla portugalskiej telewizji, w którym określił on Lewisa Hamiltona mianem "czarnucha". Królowa motorsportu potępiła trzykrotnego mistrza świata za te słowa i pozbawiła go przepustki do padoku, jaką dożywotnio otrzymują dawni czempioni.

Zdaniem Piqueta, atak na jego osobę był spowodowany tym, że mocno wspiera prezydenta Jaira Bolsonaro. - Może nie wiecie, ale żyję w bardzo bliskiej relacji z panem Bolsonaro. To bardzo dobry prezydent, ale brazylijska prasa jest bardzo negatywnie nastawiona do jego osoby. Robi wszystko, żeby go zrujnować. Jeśli mnie atakują, to mają nadzieję, że odbije się to również na jego notowaniach - mówił latem były mistrz świata F1.

Czytaj także:
Wojna w Ukrainie zmieniła układ gry. Nie chcą Rosjanina w F1
Nowy kontrakt Lewisa Hamiltona. Padł termin rozmów

Źródło artykułu: