Lewis Hamilton przegrał walkę o tytuł mistrzowski w Formule 1 z Maxem Verstappenem w kontrowersyjnych okolicznościach. Po tym jak wyszło na jaw, że Red Bull Racing przekroczył limit wydatków w sezonie 2021, część fanów Brytyjczyka zaczęła domagać się odebrania mistrzostwa Verstappenowi. Na taki krok pozwalają przepisy, ale wątpliwe, aby FIA zdecydowała się na tak surową karę.
Co na to sam Hamilton? - Ten sport musi coś z tym zrobić. Jeśli podejdą na luzie do tych zasad, to wszystkie zespoły zaczną przekraczać limit wydatków i znów będą wydawać miliony. Jeśli za takie złamanie przepisów ktoś zostanie jedynie lekko ukarany, to nie będzie dobre dla F1. To by oznaczało, że równie dobrze możemy nie mieć limitu kosztów - powiedział kierowca Mercedesa, cytowany przez "The Race".
Red Bull konsekwentnie powtarza, że z jego obliczeń wynika, że zmieścił się w limicie wydatków (145 mln dolarów). Z padoku F1 dotarły jednak sygnały, że FIA miała zaproponować zespołowi ugodę, na mocy której zespół przyznałby się do przewinienia i zaakceptował karę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze
Hamilton przed GP USA mówił dziennikarzom, że nie chce na nowo otwierać ran dotyczących GP Abu Zabi i kontrowersji związanych z zakończeniem sezonu 2021. - Wolę skupiać się na tym, co jestem w stanie kontrolować i myśleć nad tym, jak zdobyć kolejny tytuł - oświadczył 37-latek.
- Wierzę, że Mohammed ben Sulayem (prezydent FIA - dop. aut.) i jego zespół podejmą właściwą decyzję. Muszę w to wierzyć. Nie sądzę, aby ten sport chciał popełniać błędy. Na pewno będziemy mieć do pokonania różne przeszkody, ale jeśli chodzi o uczciwość, to właśnie przez to przechodzimy. Ważne jest, by zachować pełną przejrzystość i być wiernym przepisom - dodał Hamilton.
W podobnym tonie wypowiedział się George Russell. Drugi z kierowców Mercedesa podkreślił, że kara finansowa dla Red Bulla za przekroczenie limitu wydatków będzie niewłaściwym rozwiązaniem. - Grzywna nie ma wpływu na rozwój ich bolidu i jego osiągi - zaznaczył.
- Nawet jeśli kara wynosiłaby 100 mln dolarów, to prawdopodobnie przyjęliby ją z zadowoleniem. Powinniśmy dążyć do zmniejszenia im dostępnego limitu kosztów albo ograniczenia czasu, jaki mogą spędzi w tunelu aerodynamicznym. To by ich zabolało. Żyjemy w tak mocno technicznym świecie, w którym możesz być ukarany za najmniejszy szczegóły. Wystarczy brak 100 g paliwa czy tylne skrzydło za szerokie o 2 mm, by zostać zdyskwalifikowanym - dodał Russell.
Czytaj także:
Haas zasypał dziurę budżetową. Udało się znaleźć zastępstwo za rosyjską firmę
Red Bull ujawni prawdę? W F1 huczy od plotek