Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że los Micka Schumachera w Formule 1 jest przesądzony. Niemiec nie punktował dla Haasa, a na dodatek popełniał poważne błędy, co kosztowało amerykańską ekipę sporo pieniędzy. Odbudowa bolidu po bardzo poważnych wypadkach 23-latka nie należała bowiem do tanich.
Syna Michaela Schumachera publicznie krytykował nawet Gunther Steiner, co miało doprowadzić do nie najlepszych relacji pomiędzy szefem Haasa a kierowcą. Jednak sytuacja uległa zmianie, bo od kilku tygodni Niemiec prezentuje bardziej dojrzałą jazdę. Przełożyło się to na punkty zdobyte w GP Wielkiej Brytanii i GP Austrii.
Wprawdzie 12 punktów na koncie Micka Schumachera wydaje się niewielką zdobyczą w porównaniu do 22 "oczek" Kevina Magnussena, ale Duńczyk ma dużo większe doświadczenie w F1. Na dodatek Haas musi wziąć na własne barki to, że w kilku wyścigach sam pokpił sprawę i poprzez niewłaściwą strategię pozbawił Schumachera szans na miejsce w punktowanej dziesiątce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
Według niemieckiego Sky, amerykańska ekipa zdała sobie sprawę, że kontynuowanie współpracy z Schumacherem ma sens i obecnie trwają rozmowy ws. przedłużenia kontraktu kierowcy na sezon 2023.
Wcześniej media donosiły, że bliski startów w Haasie jest Nico Hulkenberg, który po raz ostatni startował w F1 w roku 2019. Mimo to, doświadczony kierowca cieszy się dobrą renomą w padoku. Zwłaszcza że gdy jako rezerwowy Aston Martina dostawał szansę jazdy w pojedynczych wyścigach, nie schodził poniżej pewnego poziomu.
Zdaniem dziennikarzy Sky, Haas w tej chwili wybiera między Schumacherem a Hulkenbergiem, przy czym dość niespodziewanie to młodszy z kierowców jest opcją numer jeden. Dla Niemców to dobra wiadomość, bo nadal będą miały swojego reprezentanta w F1.
Czytaj także:
Mercedes bliski transferu kierowcy. To będzie zaskakujący ruch w F1
Były szef F1 poczeka na wyrok. Wraca sprawa zatajenia 650 mln dolarów