W Series może nie dokończyć sezonu 2022 - poinformował w środę "The Telegraph". Brytyjski dziennik dotarł do informacji, z których wynika, że damska Formuła 1 ma spory dług. Zobowiązania finansowe, które miały zostać spłacone do 31 grudnia 2021 roku, wynoszą nieco ponad 7,5 mln funtów.
Damska F1 zniknie?
Ustalenia "The Telegraph" są szokujące, bo dotąd wydawało się, że W Series rozwija się zgodnie z planem. Seria wyścigowa wyłącznie dla pań powstała w roku 2019, by pomóc przedstawicielkom płci pięknej w motorsporcie i utworzyć ścieżkę rozwoju, która miała doprowadzić je do startów w F1. Z myślą o tym przygotowano wysokie nagrody pieniężne, za sprawą których najlepsze zawodniczki miały sobie opłacać starty w wyższych seriach wyścigowych.
W Series na każdy wyścig wysyła załogę liczącą od 15 do 20 osób. Jednak podczas najbliższej rundy w Singapurze nie zobaczymy ani jednego pracownika damskiej F1, bo seria desperacko próbuje znaleźć fundusze niezbędne do utrzymania się na powierzchni.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?
"The Telegraph" dotarł do kilkunastu firm, które skarżą się na brak opłaconych faktur przez W Series. Zarządcy damskiej F1 mają mieć zaległości m.in. względem podmiotu, który odpowiadał za budowę centrów gościnnych podczas wyścigów.
Skąd wzięły się problemy W Series?
Damską F1 stworzyła Catherine Bond Muir, była prawniczka i bankierka, która przez lata pracowała na rzecz poważnych korporacji w Londynie. Jej starania w celu ułatwienia kobietom rywalizacji w motorsporcie były powszechnie chwalone w padoku, ale też warto zauważyć, że W Series nie przybliżyła żadnej zawodniczki do Formuły 1.
Dominatorką W Series stała się Jamie Chadwick, która zdobyła tytuły mistrzowskie w sezonach 2019 i 2021 (w roku 2020 mistrzostwa odwołano z powodu koronawirusa). Mimo to Brytyjka nie przedarła się do F1 i pozostała jej jedynie praca w roli ambasadorki Williamsa. Zespół z Grove zaoferował jej w zamian zajęcia w symulatorze i wyjazdy na wyścigi F1.
Muir została zapytana przez "The Telegraph" o problemy damskiej F1. Brytyjka stwierdziła, że kłopoty W Series spowodowane są globalnym kryzysem finansowym wywołanym wojną w Ukrainie, a także spadkiem wartości funta. Założycielka damskiej serii wyścigowej wyraziła jednak nadzieję, że jej "dziecko" przetrwa.
- W tej chwili prowadzimy wiele rozmów i jestem bardzo optymistycznie do nich nastawiona. Tak naprawdę walczymy o przetrwanie od pierwszego dnia. Jesteśmy jednak prawdziwymi wojownikami - powiedziała Muir.
Chadwick w najbliższy weekend w Singapurze może sobie zapewnić trzeci tytuł mistrzowski W Series w karierze. Następnie seria miała zorganizować wyścigi w Stanach Zjednoczonych i Meksyku. Jednak obecnie znajdują się one pod sporym znakiem zapytania. Nie wiadomo też, czy damska F1 znajdzie fundusze na wypłatę nagród pieniężnych.
Zgodnie z deklaracjami, zwyciężczyni W Series otrzymuje 500 tys. dolarów. Łączna pula nagród w jednym sezonie wynosi 1,5 mln dolarów. - Analizujemy nasze budżety, szukamy oszczędności i nadal będziemy zbierać pieniądze - oświadczyła Muir.
Kibice i sponsorzy nie doceniają damskiej F1?
Z nieoficjalnych informacji wynika, że W Series miało mieć zagwarantowane środki od amerykańskiego inwestora, który jednak zerwał umowę i nie wypłacił damskiej F1 żadnych pieniędzy. Muir nie potwierdziła jednak tych rewelacji. Brytyjka zwróciła za to uwagę na to, że damski sport od dawna jest gorzej traktowany niż męskie dyscypliny.
- W Series to praktycznie nowa dyscyplina sportowa. Tenis po wielu latach wywalczył równouprawnienie pod względem nagród, ale Bille-Jean King starania o to rozpoczęła przed 50 laty. Piłka nożna powoli też staje się coraz bardziej wyrównana pod względem finansów piłkarzy i piłkarek. Rugby? Tylko rywalizacja mężczyzn budzi zainteresowanie - stwierdziła Muir.
- Wszystko wymaga czasu. Damska F1 organizuje dopiero trzeci sezon, a już wywarliśmy ogromny wpływ na środowisko. Jesteśmy na dobrej drodze - dodała założycielka W Series.
Polska miała dotąd jedną reprezentantkę w W Series - w roku 2019 etatową zawodniczką damskiej F1 była Gosia Rdest. Natomiast w sezonie 2021 pełniła funkcję rezerwowej i przyszło jej podczas jednej z rund zastąpić Tasmin Pepper.
Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Koniec sporu w F1. Podjęto decyzję ws. sprintów
Alfa Romeo ogłosiła skład na sezon 2023