Madryt zajmie miejsce Barcelony? To może być cios dla Katalończyków

Materiały prasowe / Pixabay / falco / Na zdjęciu: Madryt
Materiały prasowe / Pixabay / falco / Na zdjęciu: Madryt

Rywalizacja Madrytu z Barceloną od lat budzi spore emocje w Hiszpanii i napędza dążenia Katalonii do odłączenia się od reszty kraju. Lada moment oba miasta mogą ścierać się nie tylko w piłce nożnej, ale również w F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Obecnie piłkarskie El Clasico pomiędzy Realem Madryt a FC Barcelona uchodzi za najważniejszy piłkarski pojedynek na świecie. Zespoły ze stolicy Hiszpanii i Katalonii zdominowały rozgrywki na krajowym i europejskim szczeblu, o czym świadczyć mogą m.in. statystyki wygranych Lig Mistrzów.

Równocześnie w Katalonii od lat da się wyczuć mocne tendencje niepodległościowe. Dało się to poczuć przy okazji wyścigu Formuły 1 o GP Hiszpanii w Barcelonie, gdy nie tak dawno pojawiły się kontrowersje związane z odtwarzaniem hymnu regionu. Uznano to za manifestację polityczną Katalończyków.

Lada moment może się okazać, że Katalonia straci wyścig F1 na rzecz Madrytu. Wprawdzie obecna umowa obowiązuje do końca sezonu 2026, ale została podpisana po długich i męczących negocjacjach. Sprawę załatwiła dopiero decyzja władz regionu, które postanowiły wyłożyć dodatkowe środki na opłatę licencyjną.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wchodziła pod kosz i nagle... Coś niesamowitego!

Madryt jest jednak gotowy przejąć F1 od Barcelony. Na początku tego tygodnia Enrique Lopez z władz Wspólnoty Madrytu wysłał do Stefano Domenicalego list w tej sprawie. "Wierzę, że zorganizowanie w Madrycie tak prestiżowego wyścigu, który byłby jedną z najbardziej ekscytujących imprez sportowych naszych czasów, byłoby sukcesem nas wszystkich" - napisał Lopez w piśmie do szefa F1.

Wprawdzie niedawno pod Madrytem zakończono remont toru Jaram, ale nieoficjalnie mówi się, że władze regionu są gotowe zorganizować w stolicy wyścig uliczny. Miałoby to być zgodne z nowym trendem Formuły 1. Królowa motorsportu wychodzi z założenia, że obiekty uliczne gwarantują większe emocje. Łatwiej też na nie zwabić kibiców, gdyż nie znajdują się z dala od centrum.

Tegoroczne GP Hiszpanii w Barcelonie okazało się frekwencyjnym sukcesem. W ciągu trzech dni tor Circuit de Catalunya odwiedziło ponad 300 tys. osób. To wywołało spore problemy z obsługą tłumu. Fani narzekali, że musieli stać po kilka godzin w kolejkach do toalet czy stoisk z napojami.

Problemy z organizacją tegorocznego wyścigu F1 w Hiszpanii sprawiły, że władze dyscypliny wezwały promotorów do naprawienia błędów w przyszłości, a ich niedociągnięcia nazwano "niedopuszczalnymi".

Czytaj także:
Nowy zespół w F1? To może być wielki powrót rosyjskiego oligarchy
Eksplozja samochodu na Dakarze. To był zamach

Komentarze (0)