Ta bajka byłaby naprawdę piękna, gdyby nie jeden drobny szczegół [Opinia]

Getty Images /  Catherine Ivill / Na zdjęciu: reprezentacja Anglii
Getty Images / Catherine Ivill / Na zdjęciu: reprezentacja Anglii

Anglia pokonała demona. Po zwycięstwie nad Niemcami czas na dobrą drabinkę - blisko finału jest drużyna, która do tego Euro kompletnie nie pasuje.

Anglicy cierpią od 1966 roku, kiedy jedyny raz w historii wygrali wielki turniej. Ciągle szukają nowej drogi, żeby wrócić na szczyt. Wślizgi, górna piłka, kick and run - to wszystko przestało już działać, a kiedy reprezentacja nie potrafiła wywalczyć awansu na Euro w 2008 roku, albo jeszcze wcześniej na mistrzostwach nie potrafiła wyjść z grupy, Anglicy zaczęli rewolucjonizować swoją piłkę. I wreszcie doczekali się wielkiej, młodej, szybkiej i przebojowej drużyny, która siłą rażenia w ataku przeraża przeciwników.

Marcus Rashford, Phil Fodden, Jadon Sancho, Mason Mount czy Jude Bellingham dali Anglii nową twarz. Pokazali, że wyszkoleniem technicznym nie odstają od Latynosów, a dzięki taktyce i wyspiarskiej pasji są w stanie osiągać sukcesy w piłce młodzieżowej. Przełożenie ich na dorosły futbol było tylko kwestią czasu.

Euro 2020, przesunięte jeszcze o rok, by młodzież pozbyła się chociaż trądziku i lepiej wychodziła na zdjęciach, to miał być czas tej ekipy. No i udało się. Po zwycięstwie nad Niemcami, tym przeklętym rywalem, z którym nigdy nie szło, Anglicy do finału rozgrywanego na Wembley potrzebują jeszcze dwóch zwycięstw nad teoretycznie słabszymi drużynami: Szwecją lub Ukrainą w ćwierćfinale i Danią lub Czechami w półfinale.

ZOBACZ WIDEO: Polacy z kompleksem zagranicznego trenera. "Polak byłby zmiażdżony, każdy chciałby jego głowy"

Ta bajka byłaby naprawdę piękna, gdyby nie jeden drobny szczegół. Otóż Anglia wyszła z grupy i pokonała swojego demona, grając zupełnie po staremu, nie korzystając ze zdolnej młodzieży w kluczowych momentach.

Gareth Southgate zdaje się mówić: "No, to kiedy już nauczyliśmy się grać nowocześnie i wychowaliśmy zawodników, którymi zachwyca się świat, chcielibyśmy państwu pokazać, na czym polega prawdziwy futbol".

Na turnieju, w którym piłkarz goni piłkarza, gol gola, a dramat sensacją pogania, Anglię ogląda się bardzo ciężko. Ekipa Southgate'a, jeśli nie zmieni sposobu gry i odniesie sukces, może przypomnieć rozbestwionej huraganowymi atakami Europie, o co chodzi w futbolu. A chociaż kibice mogą tego nie lubić, chodzi w nim przede wszystkim o nietracenie goli.

Anglia jako jedyny z ćwierćfinalistów bramki jeszcze nie straciła, pokonuje bramkarzy przeciwników ze średnią raz na mecz, czyli dokładnie tyle, ile potrzeba, żeby wygrać. We wszystkich dotychczasowych czterech meczach oddała dziewięć celnych strzałów - troszkę ponad dwa na jedno spotkanie. Nie zachwyca, raczej męczy. Ale nie zapomina o jednym. Kibice reprezentacji Anglii najbardziej zmęczeni są już kolejnymi turniejami bez triumfu.

Michał Kołodziejczyk, dyrektor redakcji Canal+ Sport.

"Miał dogrywkę na nodze!". To pudło Muellera pozbawiło Niemców nadziei na wygraną >>
Joachim Loew równany z ziemią. "4 lata niemieckiej piłki zmarnowane" >>

Komentarze (1)
M74
29.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie sądzę, żeby te statystyki oddawały rzeczywistość. Raczej ją fałszują. Anglia gra statycznie, bez polotu, zupełnie nie wykorzystując potencjału swoich zawodników. Czyste konto to miraż, dość Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści