Polacy znowu to przeżywają. Nasi piłkarze wielki turniej zaczęli od porażki. Tym razem poprzeczkę za wysoko zawiesiła Słowacja. Biało-Czerwoni w swoim pierwszym spotkaniu przegrali 1:2. Rywale wykorzystali koszmarne błędy naszych zawodników.
Nie dziwi więc, że w polskiej drużynie jest frustracja. Były długie momenty, w których dyktowaliśmy warunki na boisku. Jan Bednarek jest wściekły, że w takim stylu przegraliśmy.
- Zagraliśmy jak juniorzy. Kontrowaliśmy mecz, posiadaliśmy piłkę, ale był u nas brak przekonania, konsekwencji, a potem dajemy im strzelić bramkę. Dwa juniorskie błędy i przegrywamy. Nawet w drugiej połowie mieliśmy przewagę, narzuciliśmy tempo i to grając jednego mniej - mówi obrońca naszej kadry.
ZOBACZ WIDEO: Czy Christian Eriksen wróci do zawodowego sportu? Kardiolog zabrał głos
Sytuacja Biało-Czerwonych w tej chwili jest bardzo trudna. Mamy zero punktów, a przed nami starcia z Hiszpanią i Szwecją. Zawodnik Southampton mówi, jaki jest plan na te spotkania.
- Im więcej ciężkiej pracy teraz, tym więcej szczęścia później. Takie motto musi nam przyświecać. Jako mężczyźni musimy stanąć razem jako drużyna i walczyć jeden za drugiego. To już nie czas na narzekanie i mówienie, co było dobre, a co złe. Czas uderzyć się w pierś, niech każdy spojrzy w lustro i odpowie sobie na pytanie, czy zrobił wszystko, aby wygrać - komentuje.
Mecz z Hiszpanią zagramy w sobotę 19 czerwca.
Słodko-gorzki wieczór Karola Linettego. "Nie możemy się załamywać" >>
Paweł Kapusta: Kompromitacja i apatia. Upokorzenie już na starcie (komentarz) >>